Magda Stępień w lipcu pochowała swojego synka Oliwiera, który przegrał walkę z nowotworem wątroby. Modelka po długiej ciszy i wielomiesięcznej nieobecności w mediach ostatecznie postanowiła wrócić, a swoją żałobę przekuć w coś dobrego – Stępień zaczęła udzielać wywiadów, w których opowiada o swojej dotkliwej stracie i wspiera inne kobiety, które tak jak ona musiały przejść przez śmierć własnego dziecka. Mimo to wciąż znajdują się osoby, według których źle (lub niedostatecznie mocno) przeżywa żałobę oraz internauci, którzy wciąż przypominają o rozliczeniu się z dwóch internetowych zbiórek.

Magda Stępień nie pokaże faktur ze zbiórki na leczenie syna: „To jest temat dla mnie zakończony”

Magda Stępień o nieustannej krytyce i byciu ocenianą

Teraz Magda pojawiła się w podcaście Ofeminin „Tak Mamy”, gdzie w rozmowie z Natalią Hołownią i Martyną Wyrzykowską między innymi odniosła się do nieustannej krytyki, która na nią spada. Celebrytka ma żal do osób, według których „lansuje się na śmierci dziecka” i ma dość bycia ocenianą i krytykowaną na każdym kroku:

Ludzie mają pretensje, że żyję. Bo ich zdaniem powinnam umrzeć. Wręcz pójść i się zabić. Widać, że ci hejterzy właśnie tego chcą. Oni mnie dojeżdżają i robią wszystko, by odebrać mi nadzieję, że jeszcze mogę jakoś żyć. A to najbardziej boli, bo walczę o każdy dzień, bo chciałabym żyć i jakoś funkcjonować. Bo tylko ja to wiem w sercu, co przeżyłam. Każda rzecz, którą robię teraz, pomaga mi, choć na chwilę wymazać te obrazy i te straszne rzeczy, które ja widziałam na własne oczy. Ale oni tego nie rozumieją, oni nie rozumieją, że to mi pomaga. Oni tylko widzą Magdę, która się lansuje na śmierci dziecka.

Magda Stępień z trudem powstrzymując łzy, dodała też, że choć z zewnątrz wygląda jakby normalnie funkcjonowała, w środku wciąż czuje pustkę i ogromny smutek po śmierci Oliwiera:

Tylko ja to wiem, w moim sercu, co przeżyłam. Każda najmniejsza rzecz, którą robię teraz, pomaga mi choć na chwilę wymazać te straszne obrazy, które widziałam. Ale hejterzy tego nie rozumieją. Chcieliby, żebym umarła, załamała się i zniknęła. Pytają ciągle: jak ona tak może?! A ja w sercu mam wielką pustkę i gdyby nie to, że jakoś próbuję żyć, to by już mnie tu nie było.

Okazuje się też, że choć modelka w social mediach stara się pokazywać swoją siłę i być oparciem dla innych cierpiących rodziców i matek, „po godzinach” wciąż musi walczyć, by nie pochłonęła jej rozpacz:

Staram się pokazywać głównie swoją siłę, a nie smutek. Nie udaję, że wszystko jest OK, tylko pokazuję siebie prawdziwą. Bo jest Magda, która potrafi zebrać się w sobie, wyjść do ludzi i po prostu żyć. Ale jest też ta, która wieczorami jest smutna. Każdy z nas chyba wie, jak wyglądają noce matki, która straciła dziecko… To nie jest dla mnie proste. Dlatego wolę pokazywać siłę

Magda Stępień powraca na ściankę pierwszy raz od śmierci synka (ZDJĘCIA)

Magda Stępień o planach na przyszłość

I choć Magda powoli staje na nogi i próbuje się odnaleźć w nowej, warszawskiej rzeczywistości, jak sama twierdzi nie ma już dużych oczekiwań wobec życia, a choroba i śmierć dziecka zweryfikowała jej dotychczasowe priorytety:

Teraz pomału zaczynam odbudowywać to, co było siedem lat temu, gdy byłam w „Top Model”. Gdzieś tam staję na nogi i myślę, że chciałabym pójść w tę stronę, w sesje i modeling. Są propozycje, pojawiają się na horyzoncie możliwości. (…) Prawda jest jednak taka, że po śmierci Oliwiera ja nie potrzebuję wiele od życia. Wszystko się zmieniło. Chciałabym tylko normalnie pracować i normalnie żyć. A jeśli chodzi o cele, marzenia… Ta tragedia zmieniła wszystko. Wszystko staje się takie trochę obojętne, podchodzisz do tego z dystansem. Żyjesz, egzystujesz, ale już nie masz dużo marzeń. Moją radością jest to, że budzę się rano, jestem zdrowa, mam rodzinę i przyjaciół. Chciałabym mieć za co żyć, ale nie mam już parcia, żeby iść do przodu, walczyć, czy być Bóg wie kim. Tak, rozwój jest bardzo ważny, ale ta tragedia, która mnie spotkała, diametralnie zmieniła moje podejście do życia.

Dodała też:

Mam tylko nadzieję, że limit moich cierpień, tego wszystkiego, przez co przeszłam, już się wyczerpał.

I tego przede wszystkim Magdzie życzymy.

pasekkozak