Małgorzata Kożuchowska pierwszy raz tak szczerze o byciu mamą: Byłam na lekach, spuchnięta, przytyłam

Małgorzata Kożuchowska (48 l.) jest gwiazdą nowego numeru magazynu Viva! W rozmowie aktorka po raz pierwszy tak otwarcie i szczerze mówi o swojej ciąży, narodzinach syna Franka i trudnym dochodzeniu do siebie. Opowiada o niełatwych chwilach, gdy musiała godzić macierzyństwo z pracą.

Małgorzata Kożuchowska jest chora!

Kożuchowska w Vivie! o ciąży, dziecku i łączeniu kariery z byciem mamą

Aktorka w 2008 roku wyszła za mąż za dziennikarza, Bartka Wróblewskiego. Ale na dziecko musiała długo czekać. Po wielu próbach i latach starań Małgorzata zaszła w ciążę w 2014 roku. W październiku 2014 urodził się syn aktorki, Franciszek.

Ciąża aktorki była zagrożona. W rozmowie z Vivą aktorka wspomina tamten czas:

Są kobiety, którym macierzyństwo przychodzi łatwo, organicznie. Ja nie miałam takiego szczęścia. Poza tym już moja ciąża była trudna. Byłam na lekach, spuchnięta, przytyłam. Przez ponad rok nie mogłam do siebie dojść. Zawsze byłam raczej szczupła, a tu nic nie mogłam zrobić. Małgosi matce to nie przeszkadzało. Małgosi aktorce – już tak. Każdy kostium był dla mnie za mały, we wszystkim wyglądałam źle. A tu plan, zdjęcia, konferencje prasowe… Machina jedzie rozpędzona jak pociąg. Musiałam to w sobie przełamać, oswoić, przestać się przejmować – opowiada Kożuchowska.

Przyjaciel Małgorzaty Kożuchowskiej zdradził jej prawdziwą twarz. Potrafi się ZABAWIĆ

Aktorka miała problemy z karmieniem piersią. Ostatecznie je przezwyciężyła, ale kosztowało ją to wiele trudu i bólu.

Karmienie. Bolało. Pięknie to wszystko wygląda w reklamach czy filmach. Przystawiałam Jasia do piersi i widziałam gwiazdy. Moja agentka Marta pół roku wcześniej też urodziła dziecko. Zadzwoniłam do niej w desperacji powiedzieć, że nie daję rady. Odpowiedziała, że ma to samo, ale za wszelką cenę chce dać dziecku odporność, zbudować przez to karmienie więź. Więc ja też zagryzłam zęby, zacisnęłam pięści i przemogłam się – wspomina mama Franka.

Kożuchowska wspomina czas, gdy łączyła wychowywanie małego szkraba z karierą. Momentami było ciężko:

Olga, moja fryzjerka, zrobiła mi kiedyś zdjęcie. Przyjechała pofarbować mi włosy. Na zdjęciu taki oto obrazek: Mam nałożoną farbę na odrosty, srebrne papierki, włosy sterczą na wszystkie strony, czyli kosmiczna fryzura. Mam na sobie dres i T-shirt, klęczę na dywanie przy kanapie. Na kanapie siedzi Jaś, którego właśnie karmię, a moje dwa psy, po dwóch stronach, wpatrują się w łyżeczkę jak w latającą parówkę. Wokół totalny bałagan. I to jest ta prawda. To jest matka, kobieta siłaczka, Napoleon i aktorka. Wszystko w jednym. Tak przez długi czas wyglądało moje życie. Kiedy Jaś miał trzy miesiące, wróciłam na plan „Rodzinki”, a ze mną to dręczące poczucie: Małgosia, nie możesz zawalić. Tylko że ja już nie byłam „tamtą Małgosią”.

WOW! Małgorzata Kożuchowska w długich włosach

Cały wywiad z Małgorzatą Kożuchowską przeczytacie w Vivie!

scena z: Małgorzata Kożuchowska, SK:, , fot. Podlewski/AKPA
scena z: Małgorzata Kożuchowska, SK:, , fot. Gałązka/AKPA
scena z: Małgorzata Kożuchowska, SK:, , fot. Krzemiński Jordan/AKPA
Malgorzata Kozuchowska

 
Subskrybuj
Powiadom o
6 Komentarze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

„Przystawiałam Jasia do piersi i widziałam gwiazdy. (…) Więc ja też zagryzłam zęby, zacisnęłam pięści i przemogłam się – wspomina mama Franka.”
No to Jaś czy Franek w końcu?

O jeny! To wszystko przechodzą matki. Nie musiała tez chyba po 3 msc. do pracy wracać!zenada …

1 sze dziecko karmione butelka nigd nie choruje, 2 gie dziecko karmione piersią często choruje … wiec obalam mit! Wiez się buduje całe życie będąc dobrym rodzicem poprostu, a nie przez karmienie piersią. Dziękuje.

Z tą odpornością to bym nie przesadzała, moje dziecko karmione butelką jest odporne, a dzieci mojej przyjaciółki (na piersi po 2 lata) łapią wszystko co się tylko da. Na odporność ma wpływ też wiele innych czynników .

ja nie rozumiem w jaki sposób tworzy się więź przy karmieniu, przecież tego się nie pamięta. Dzieci nie karmione piersią też mają z matką więź, a ile jest takich co były karmione i tej więzi nie mają. Wydaje mi się, że to późniejsza relacja tworzy więź. Ona i tak jest choćby ze względu na to, że matka to matka. A to czy więź jest głęboka czy nie nie jest konsekwencją tego czy dziecko było lub nie było karmione piersią