O Patrycji Markowskiej jeszcze nie dawno mówiło się tylko jako o córce lidera Perfectu. Tymczasem ona dzięki uporowi i ciężkiej pracy wyrobiła sobie własną markę. Wygrała piosenką Świat się pomylił Premiery-Opole 2007 i zdobyła drugie miejsce w tegorocznym Bałtyckim Konkursie Piosenki w Karlshamn, w Szwecji. Na dodatek teraz czeka na potomka.

W Super Expressie Maria Szabłowska przepytuje młoda wokalistkę z jej życiorysu. Patrycja chętnie zdradza, że miała totalnie pojechane dzieciństwo. Kiedyś przyszłam ze szkoły i widzę: mama, tata i gitarzysta Urny na tarasie, w siódmym niebie, chichrają się jak szaleni. Balanga na całego, a ja mam matematykę do zrobienia.

Rodzina Markowskich nie zawsze odnosiła sukcesy. Były czasy gdy Grzegorz Markowski dorabiał układaniem kafelków. Jego córka dobrze to pamięta: Tata mnie woził maluchem, mogłam smurfy naklejać w środku, bo samochód był tak stary, że nikomu to nie przeszkadzało. Bawiłam się ze ślimakami, a nie z play station. To było piękne. Dzięki temu doceniam to, co mam teraz.

Czy była skazana na karierę muzyczną? Wygląda na to, że nie miała wyjścia: Myślę, że nasiąkłam tym już w brzuchu mamy. A tata nad tym brzuchem śpiewał. Słuchałam dużo muzyki z rodzicami. Chociaż rodzice chcieli, aby Patrycja wybrała inną ściężkę. Teraz jednak może ona liczyć na wsparcie rodziców: To cudowne, że mam przy sobie ojca, przyjaciela i zawodowca w jednej osobie. Tata zawsze radził mi, żeby w muzyce nie cwaniakować, nie robić pod publiczkę. Cieszyć się z dźwięków, nie z nagród.

Teraz Patrycja Markowska sama spodziewa się dziecka. Chciałaby, aby maluch był trochę niegrzeczny: Żeby miało w sobie wolność, walczyło o swoje, miało osobowość nie do zdeptania. Umiało postawić na swoim.

Jak widać rockandrollowa dziewczyna wydoroślała i udowodniła, że nie jest tylko rozkapryszoną córunią swojego taty.