Szerokim echem odbił się w mediach post Beaty Pawlikowskiej na temat depresji. Stwierdziła, że leczenie farmakologiczne nie pomaga w leczeniu depresji, a bardziej prowadzi do uzależnia i zmian w mózgu.

Internauci szykują pozew wobec Beaty Pawlikowskiej. Pisarka tłumaczy się z opublikowanego wideo

Monika Goździalska o poście Beaty Pawlikowskiej na temat depresji

Beata Pawlikowska interpretowała wyniki badań i tłumaczyła, że „jako dziennikarz z biegłą znajomością angielskiego” ma dostęp do najnowszych badań naukowych. Wystosowała przeprosiny i usunęła kontrowersyjne nagranie z sieci, mimo tego wciąż mierzy się z ogromną krytyką.

Monika Goździalska, gwiazda Big Brothera kilka lat temu mówiła o depresji, na tę samą chorobę zachorowała też jej córka. Zapytaliśmy, co sądzi o poście Beaty Pawlikowskiej. Okazuje się, że po pandemii Monika znów cierpiała na depresje:

Jak widzicie, jestem wesołą osobą, ale po covidzie zachorowała na depresję i ataki paniki. Pracując w Polsacie, prowadziłam 5 razy w tygodniu programu na żywo i Polsat mi bardzo pomógł, bo dostawałam krzesło, jak dostawałam ataki paniki – zaczęła.

Beata Pawlikowska w OGNIU KRYTYKI. Chore dzieci to wina kobiet, które nie żyją „świadomie”?

Ujawnia, że po pandemii wylądowała w szpitalu kardiologicznym i okazało się, że covid spowodował uszkodzenie serca:

Co spowodowało wyrzuty pulsu do 200. Ja osoba, która nie pije, nie ćpa, ćwiczy 5 lat, więc udałam się do terapeuty, bo nie wyobrażałam sobie inaczej. Dostałam leki, które były świetnie dobrane i tutaj się zgadzam – muszą być dobrze dobrane – podkreśla.

Tłumaczy, że przez rok bardzo cierpiała, a gdyby nie leczenie farmakologicznie, nie poradziłaby sobie:

Przez rok walczyłam z depresją, moja córka polewała mnie zimną wodą w wannie lub oddychałam do woreczka, byłam trzy razy w tygodniu w szpitalu warszawskim na kroplówkach. Ta kobieta zrobiła rzeczy, które są niesłychane. Niech lekarz zostanie lekarze, piekarz piekarzem, a dziennikarz dziennikarzem. Środowisko lekarskie jest mega zbuntowane, ja jestem wręcz obrażona na panią Pawlikowską, bo bez leków bym nie poradziła sobie. Już nie biorę leków psychotropowych, które pomagały mi we walce z atakami paniki. Nigdy już nie będę tą samą Moniką, bo teraz już wsłuchuje się w swoje ciało – mówi nam Goździalska.

Wspomina, że jej córka także walczyła z depresją: „Moja córka jest po leczeniu, ponieważ jest lesbijką. Dostała w życiu taki hejt i ona też się leczyła. Dzisiaj jest zdrową, pełną sił dziewczyną, ślad zostaje, ale uważam, że dobrze dobrane leki – nie mówimy o bezno lekach, które nie zawsze dobrze działają – ale leki dobrze dobrane wyciągają ludzi z traumatycznych sytuacji”. 

Monika Goździalska o sławnych ALIMENCIARZACH: „Do pier*** i kawa zbożowa bez mleka”

Dodaje, że nie wierzy w szczere intencje Beaty Pawlikowskiej, kiedy przepraszała za swoje słowa:

Też bym przeprosiła, jakbym była pod młotem i mieli mi pozwy słać, także nie bierze mnie to. Mówiła z pełnym przekonaniem, wiary w swoje słowa bez zastanowienia się nad konsekwencjami, więc ja jej nie wierzę – ocenia.

Monika Goździalska, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Monika Goździalska, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

scena z: Beata Pawlikowska, SK: Kalendarz charytatywny na rzecz Fundacji im. Profesora Zbigniewa Religi, , fot. Baranowski/AKPA

Beata Pawlikowska

Beata Pawlikowska fot. Niemiec/AKPA