O Kazimierzu Marcinkiewiczu jest już tylko coraz głośniej. Dużo w tym jego działań – opowieści w mediach, blog, a na nim wiersze wypisywane przez jego 28-letnią narzeczoną Isabel z Brwinowa, dla której były premier zostawił żonę i dzieci.

Za to wszystko porządnie się Marcinkiewiczowi dostało od Moniki Olejnik, która w ostrych słowach skrytykowała go na łamach Dziennika:

Panie premierze, niechże się pan zastanowi nad sobą. Niech pan spojrzy w lustro i zobaczy, kim pan jest naprawdę. Ludzie miewają romanse, ludzie miewają drugie żony. Ale nikt nie epatuje tym całego świata. A kiedy pan zaczął epatować, powinien być pan przygotowany na to, że dziennikarze będą zadawać pytania. Od tego są. Tym bardziej że chciał pan być znany jako porządny człowiek, dobry mąż i ojciec. Szafował pan wartościami chrześcijańskimi, nie tolerował związków homoseksualnych, a teraz nie waha się pan ranić bliskich i żąda na to naszej akceptacji.

Mam też propozycję: jeżeli tak panu dokucza zainteresowanie mediów, niech pan po prostu z nich zniknie. Dla dobra własnego i pańskich bliskich. Na razie bowiem wygląda na to, że nie może pan żyć bez uwagi opinii publicznej. Już nie wystarczy, że pan pisze bloga, teraz dołącza się pana wybranka, tworząc na nim poezję i zapowiada, że wkrótce macie blogować razem. Jeżeli to ma być sposób na wyciszenie mediów, to ktoś panu źle doradził. Jest pan żałosny.