Papież Franciszek jest „fajny”. Jest lubiany, przystępny, przyziemny, a od niedawna też – rockowy. Właśnie trafił na okładkę magazynu Rolling Stone.
Redakcja doceniła to, że duchowny niecały rok po wybraniu go papieżem zrobił wiele, by odciąć się od tego, z czym do tej pory kojarzono jego poprzedników – bogactwem, świtą, przepychem. Jeździ swoim fordem, odmówił zamieszkania w apartamentach papieskich, nosi się skromnie.
A najważniejsze są wyniki – niczym w biznesie, bo od czasu sprawowania przez niego urzędu liczba wiernych podczas uroczystości religijnych wzrosła trzykrotnie. Sam Franciszek ma być remedium na kryzys wiary u wielu osób i tym, co przekona ludzi do Kościoła.
Stawia na prostotę życia i czynienie dobra – bardzo elementarne wartości.
Niektórzy już zwą go „Stevem Jobsem Kościoła”, ale najbardziej popularne jest określenie „Superpapa”, któremu wtórują wymowne graffiti.