Rodzina królewska milczy po pościgu paparazzi za księciem Harrym i Meghan Markle. W niespodziewanym obrocie spraw okazało się, że żaden członek brytyjskiej rodziny królewskiej nie skontaktował się z księciem Harrym i Meghan Markle po ich przerażającym doświadczeniu z paparazzi w Nowym Jorku. Para książęca miała rzekomo być ścigana przez fotografów przez dwa godziny w ostatni wtorek. Informację tę potwierdził portal Page Six.

Nikt nie przejął się losem Harry’ego i Meghan

Według źródeł, ani król Karol III i królowa Camilla, ani książę William i księżna Kate nie skontaktowali się z Księciem i Księżną Sussexu w związku z tym incydentem. Rzecznicy seniorów rodziny królewskiej nie udzielili odpowiedzi na prośbę o komentarz ze strony Page Six.

Mogło dojść do tragedii! Harry i Meghan w 2-godzinnym pościgu paparazzi

Również przedstawiciel Harry’ego i Markle nie był dostępny do kontaktu w tej sprawie.

Jednak wcześniej informowano, że Sussexowie byli „bardzo zaniepokojeni i wstrząśnięci” po rzekomym pościgu paparazzi trwającym przez dwie godziny w ostatni wtorek. Para książęca, wraz z matką aktorki, Dorią Ragland, była ścigana przez fotografów po opuszczeniu teatru Ziegfeld, gdzie Markle została uhonorowana przez Glorię Steinem podczas nagród Women of Vision.

„Wczoraj wieczorem Książę i Księżna Sussexu oraz Pani Ragland byli zaangażowani w niemal katastrofalny pościg samochodowy z rąk agresywnych paparazzi” – oświadczył przedstawiciel Sussexów w środę dla Page Six.

„Ta nieustająca pogoń, trwająca ponad dwie godziny, spowodowała kilka prawie kolizji z innymi kierowcami na drodze, pieszymi i dwoma policjantami Nowojorskiego Departamentu Policji. Bycie osobą publiczną wiąże się z zainteresowaniem ze strony społeczeństwa, ale nigdy nie powinno zagrażać bezpieczeństwu” – dodał przedstawiciel.

Źródło dodaje, że para jest „wciąż wstrząśnięta, delikatnie mówiąc”, dodając, że „to było straszne”.

Tydzień po koronacji Meghan i Harry lansują się z gwiazdami Hollywood

Departament Policji w Nowym Jorku prowadzi śledztwo w tej sprawie i stwierdził w środę w oświadczeniu, że ich oficerowie „pomogli prywatnemu zespołowi ochrony, który chronił Księcia i Księżną Sussexu”. Władze dodały, że „wielu fotografów utrudniło transport”, ale Harry i Markle „dotarli do celu, nie odnotowano żadnych kolizji, wezwań, obrażeń ani aresztowań w związku z tym”.

Wysoko postawiony przedstawiciel policji powiedział gazecie The Post, że „niemal katastrofalny” pościg był w rzeczywistości łagodniejszy, niż opisali to byli członkowie rodziny królewskiej.

„Mamy tylko jeden samochód w tej sprawie. [Pościg] zdecydowanie nie trwał dwie godziny” – powiedział informator w środę.

Czyżby zatem dramatyczny pościg, który jest porównywany z tym przez który zginęła matka Harry’ego księżna Diana był nieco naciągany? Dajcie znać, co myślicie w komentarzu.