Co?! Ścibakówna była straszona na początku związku z Janem Englertem
"Były bardzo podobne, bolały".
Jan Englert od lat uznawany jest za jednego z wybitnych aktorów. Zadebiutował na ekranie w 1956 roku w „Kanale” Andrzeja Wajdy. Przez lata stworzył wiele udanych ról między innymi w filmie „Sól ziemi czarnej”, „Magnat”, „Kiler”, „Bogowie”, czy „Katyń”. Z kolei od 2003 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego.
Jan Englert w zaskakującym wyznaniu o żonie: „Dzisiaj nawet trochę żałuję, że jej nie wspierałem”
Jeśli chodzi o życie prywatne, w wieku 18 lat ożenił się z aktorką Barbarą Sołtysik, z którą ma troje dzieci: syna Tomasza oraz bliźniaczki Katarzynę i Małgorzatę. Następnie związał się z Beatą Ścibakówną, z którą jest od 28 lat i do dziś tworzą szczęśliwy związek. Doczekali się córki Heleny w 2000 roku.
Natomiast ten związek był od początku mocno krytykowany, bo Beata Ścibakówna była studentką Jana Englerta. Jak wyznała teraz w najnowszym wywiadzie aktorka, nawet po urodzeniu córki dostawała anonimy:
Od początku mojego związku z Janem Englertem przez jakieś 15 lat dostawałam anonimy. Anonimy, listy, których litery były wycinane z gazet. Teraz żałuję, że je wyrzuciłam, bo miałabym dowód i wątpliwą „pamiątkę”. Otrzymywałam je nawet, jak już byliśmy małżeństwem, a na świecie była nasza córka Helena – wyznała aktorka w nowym wywiadzie dla cozatydzien.tvn.pl.
Zobaczcie, jak Beata Ścibakówna ubrała się na 80 urodziny Jana Englerta. Fani oczarowani!
Zdradza, że listy przychodziły najpierw do Teatru Powszechnego, w którym grała przez pięć lat po ukończeniu szkoły teatralnej, a później do Teatru Narodowego.
Były bardzo podobne, bolały. Po czasie rozpoznawałam już charakter pisma na kopercie i nie otwierałam, wyrzucałam – wspomina.