26-letni Łukasz Ż. w nocy z 14 na 15 września spowodował wypadek na Trasie Łazienkowskiej, gdy jadąc z ogromną prędkością uderzył w auto, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. W wypadku zginął 36-letni mężczyzna, a jego żona i dwoje dzieci w ciężkim stanie trafili do szpitala. Jak wynikało z relacji świadków, kierowca pojazdu, który spowodował wypadek wraz z trójką kolegów, którzy jechali z nim w aucie nie udzielili pomocy poszkodowanym, a następnie uciekli z miejsca zdarzenia. W wypadku poważnie ucierpiała też partnerka mężczyzny, 22-letnia Paulina, którą 26-latek również zostawił na pastwę losu. Po wypadku Łukasz Ż. uciekł do Niemiec, gdzie ostatecznie został złapany i sprowadzony do Polski.

Łukasz Żak, MIMO ZAKAZU, miał w więzieniu TELEFON?! Zobaczcie, CO wstawił na Instagrama

Jeszcze do niedawna Łukasz Ż. przebywał w warszawskim areszcie, gdzie sprawiał problemy, a jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia:

Mężczyzna nie chce się zastosować do panujących w areszcie reguł. Zachowuje się ordynarnie w stosunku do funkcjonariuszy. Nie chodzi o agresję fizyczną, tylko bardziej werbalną. Próbuje gwiazdorzyć, jest wyjątkowo bezczelny i butny. Za swoje zachowanie i sprzeciwianie się panującym w areszcie zasadom, ma już dwa wnioski o zastosowanie kary dyscyplinarnej. A to dopiero początek, bo jest w warszawskim areszcie niecały tydzień – ujawniono w rozmowie z Onetem.

Podkreślano też, że nawet zastosowanie systemu kar może nie wpłynąć na zmianę zachowania aresztowanego:

Nie mam przekonania, czy te kary w ogóle na niego wpłyną, biorąc pod uwagę jego zachowanie. Co prawda konfliktów ze współwięźniami na razie nie ma. Ale można podejrzewać, że jeżeli nie zmieni swego zachowania, to mogą się pojawić. Można też odnieść wrażenie, że jego zachowanie może być taką pokazówką właśnie dla innych więźniów. Refleksja przychodzi często po usłyszeniu wyroku, a jemu grozi akurat dość wysoka kara. Wtedy człowiek sobie zdaje sprawę, że spędzi tu dość długi czas i albo się uspokoi, i zaadoptuje do panujących warunków, albo nadal sam sobie będzie utrudniał życie.

Łukasz Ż. sprawia problemy w areszcie? „Jest bezczelny i próbuje gwiazdorzyć”

Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej przeniesiony do zakładu karnego w Siedlcach

Teraz w sprawie Łukasza Ż. zapadła nowa decyzja. Okazuje się, że mężczyzna nie znajduje się już na terenie aresztu w warszawskiej Białołęce. Zamiast tego, przetransportowano go do oddalonego o 100 kilometrów zakładu karnego w Siedlcach. Jak dowiedziała się redakcja „Super Expressu”, jest to „miejsce odosobnienia specjalnego typu, przeznaczona dla skazanych, recydywistów penitencjarnych„. Jednocześnie informatorzy serwisu zapewnili, że 26-latek „nie trafił tam w nagrodę„.

Łukaszowi Ż. wciąż grozi do 12 lat więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami, ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz złamanie zakazu prowadzenia pojazdów.

Na partnerkę Łukasza Ż. spadł lincz. Musiała zamknąć zbiórkę pieniędzy po 5 dniach!

pasekkozak

Warszawa 15.11.2024. Lukasz Z., podejrzany o spowodowanie smiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Srodmiescie. Credit line: Zbyszek Kaczmarek / Forum

Prison in Siedlce. Poland, fot. iStock