/ 26.01.2011 /
Dobrze, że był przy niej narzeczony, Eric Johnson! Bez jego silnego ramienia Jessica Simpson mogłaby mieć problemy z opuszczeniem klubu Katsuya, w którym imprezowała dwie noce temu.
Gwiazda wyglądała na bardzo zmęczoną. Przymknięte oczy i zmierzwiony włos mówiły jedno – że Jessica bardzo chce odpocząć.
W każdym razie liczy się jedno – Simpson wreszcie znalazła chłopaka, przy którym może się zabawić bez obaw o to, że zostanie sama.