Autorka „365 dni” znowu zabrała głos. Tym razem po wypowiedziach Anny-Marii Siekluckiej z podcastu RMF FM postanowiła wprost wyjaśnić, co miała na myśli, pisząc swoją trylogię. Jej słowa nie pozostawiają wątpliwości.

SZOK! Blanka Lipińska zrobiła OSTRE CIĘCIE! W nowej fryzurze aż trudno ją rozpoznać! (FOTO)

Blanka Lipińska uderza w krytykę „365 dni”. „Sorry, że oczekiwałam, że zrozumiecie”

Blanka Lipińska nie po raz pierwszy odnosi się do zarzutów o romantyzowanie przemocy w serii „365 dni”. Tym razem jednak nie wytrzymała. Anna-Maria Sieklucka w podcaście RMF FM stwierdziła, że „nie do końca” czuła się komfortowo z narracją wokół filmu, a przekaz o przemocy nie był dla niej czytelny.

Natomiast prowadząca podcast stwierdziła, że autorka wyjaśniła przekaz książki dopiero po fali hejtu, która się wylała. Lipińska postanowiła się bronić. I to ostro.

Odniosę się do tego tylko dlatego, że bardzo nie lubię powielania bzdur i mówienia, co autor miał na myśli, podczas gdy pani od podcastu zupełnie tego nie wie – zaczęła.

„Fala krytyki wylała się na mnie od pierwszego dnia, kiedy książka istniała. Ja nie powiedziałam wszystkiego od razu, bo miałam trzy książki i wszystkie musiały się sprzedać. Jaki miałoby to sens, gdybym od razu zdradziła, że Massimo to ,,chory po*eb”?”. 

Blanka Lipińska chwali się wnętrzem domu w Hiszpanii i relacjonuje: „Ile się razy wkur*iłam…” (FOTO)

W kolejnych relacjach wrzuciła fragment wyjaśnienia, które – jak zaznacza – pojawia się na końcu wszystkich zagranicznych wydań: „Trylogia 365 dni nie gloryfikuje gwałtów i syndromu Sztokholmskiego. Massimo, jak widzisz, nie jest kryształowy, a Laura głupia. (…) Liczy się wolność, niezależność, przestrzeń i partnerstwo, a nie dyktatura i drogie buty”.

Blanka Lipińska przyznała, że rzeczywiście oczekiwała, iż czytelniczki same zrozumieją, kto w tej historii jest oprawcą:

Wybaczcie, że oczekiwałam, że jak chłop cię gwałci, więzi i morduje ci psa, to zrozumiecie, że on jest zły. Ale wiecie co się stało? Nic. One dalej były w nim zakochane. Kobiety bywają różne – dodała bez ogródek.

Choć Blanka Lipińska wyraźnie odnosiła się do wypowiedzi z podcastu, nie padło wprost nazwisko Anny-Marii Siekluckiej. Ta z kolei już wcześniej, w rozmowie z Plejadą, przyznała, że choć nie odcina się od serii, to nie utożsamia się z jej przesłaniem. — „Mogę się nie zgadzać z wartościami tego filmu (…), ale nie powiem, że go nie zrobiłam. Dzisiaj jestem gdzie indziej i ten moment gdzie indziej pielęgnuję” — mówiła aktorka.

Jeszcze podczas Gali Gwiazd Plejady Lipińska komentowała te słowa ostro:

Osobiście wisi mi to kilogramem kitu, co mówi ona. (…) Uwielbiam wszystkich moich aktorów, ale jeśli ktoś lubi taplać się w żalu, niechęci, poczuciu zaszufladkowania – to nie do mnie. Dakota Johnson nigdy się tak nie wypowiadała o „Greyu”

Blanka Lipińska pokazała twarz przed liftingiem. Naprawdę jej skóra wisiała!

Dopytywana o to, czy Sieklucka faktycznie odrzuciła rolę Laury na początku, Lipińska przyznała: „Nie pamiętam takiej sytuacji, ale mogę mieć kłopoty z pamięcią”. Mimo gorących wypowiedzi zapewniła jednak, że „nie ma żadnego napięcia” między nią a aktorką.

Co Wy na to? Czy Blanka Lipińska ma rację, broniąc swojej trylogii w tak bezkompromisowy sposób?

pasekkozak

Blanka Lipińska o krytyce ,,365 dni", fot. Instagram

Blanka Lipińska o krytyce ,,365 dni”, fot. Instagram

Blanka Lipińska o krytyce ,,365 dni", fot. Instagram

Blanka Lipińska o krytyce ,,365 dni”, fot. Instagram