Którą zresztą… no właśnie – jest czy nie jest? Mniejsza o to.

Britney Spears, która obecnie przebywa w ośrodku leczenia uzależnień, już daje się we znaki personelowi i dyrekcji. Zażądała oddania jej do wyłącznej dyspozycji całego skrzydła budynku!

Wszystko dlatego, że nie chce spotykać przypadkiem innych pacjentów kliniki Promises w Malibu.

– To będzie ją kosztować tysiące dolarów – powiedziała informatorka The Sun.

Jakoś wątpimy, żeby Britney martwiły fundusze… I poniekąd rozumiemy tę zachciankę. Tylko kto będzie donosił prasie na jej temat, jeśli nie inni pacjenci?