Przyznamy szczerze: nie oglądaliśmy. Za to inni – tak. I coś ich poruszyło. Zobaczcie, co wywołało zamęt we wczorajszym Gwiazdy tańczą na lodzie:

Szanowna Redakcjo!

Nie czytam podobnych stron, ale moja 13-letnia córka jest na bieżąco. A ponieważ mówi mi o wszystkim, chcąc nie chcąc wiem, co się dzieje w tzw. show biznesie. To ona podpowiedziała, żeby wysłać tego maila.

Wczoraj wieczorem oglądałyśmy razem świąteczne wydanie „Gwiazdy tańczą na lodzie\”. Raczej z nudów, niż z ciekawości. Wszystko w zasadzie było w porządku, póki na lodzie (właściwie na huśtawce) nie pojawiła się Doda.

Pewnie wyjdę tu na zdewociałe próchno, ale zapewniam, że nie mam żadnej obsesji na temat religii. Nie – na co dzień pracuję z młodzieżą, więc muszę być dość tolerancyjna. Wydaje mi się, że wiele mogę zaakceptować, ale to, co zobaczyłam wczoraj, ubodło mnie.

Doda śpiewała \”Cichą noc\”, jedną z najpiękniejszych kolęd, w kusej spódniczce. To właściwie nic, mini jest przecież na porządku dziennym i nie gorszy. Za to seksowne gładzenie siebie i różnych elementów huśtawki już tak. Co z tego, że uczesali ją jak niewinną dziewczynkę, skoro jej gesty były w stu procentach nasycone seksem?

Skąd w ogóle pomysł, żeby kobieta, która właśnie robi takie zamieszanie wokół swojego rozstania z mężem, która jest tak wulgarna, która w nosie zdaje się mieć moralność, zaśpiewała kolędę?

Mam nadzieję, że Redakcja też zwróciła na to uwagę i w jakiś sposób zareaguje. Doda bywa zabawna, jest pewną atrakcją, ale w którymś momencie trzeba wiedzieć, kiedy przesadza. A tak było wczoraj.

Pozdrawiam

List pozostawimy bez komentarza. Każdy może mieć inne zdanie na ten temat. Zdecydowaliśmy się jednak na jego publikację, bo podobnych opinii (choć mniej cenzuralnych) było na naszej skrzynce mailowej więcej.

Chcemy poznać też Wasze zdanie na ten temat.

\"doda\"

\"doda\"