Dorota Gardias o SKUTKACH ubocznych po koronawirusie. Nie wszystko wróciło do normy
Z czym zmaga się pogodynka?

Pod koniec września Dorota Gardias trafiła do szpitala, ponieważ zdiagnozowano u niej koronawirusa, którym zaraziła się od swojej córki. Dziennikarka, kilka dni po tym, jak ta informacja wypłynęła do sieci, wydała oświadczenie. Podziękowała za wsparcie, a także zdradziła, jakie miała objawy i jak przebiegała u niej choroba. Okazuje się, że do dziś odczuwa skutki zachorowania na COVID-19.
Dorota Gardias była STYGMATYZOWANA przez sąsiadów po przejściu koronawirusa
Dorota Gardias o skutkach ubocznych po koronawirusie
Pogodynka miała wysoką gorączkę, straciła smak i węch. Do szpitala została skierowana ze względu na kłopoty z oddychaniem, które pojawiły się później. W swoim oświadczeniu Dorota Gardias pisała, że stan jej zdrowia wymagał hospitalizacji z powodu zmian w płucach, typowych dla COVID. Z dnia na dzień było lepiej, aż w końcu gwiazd TVN mogła opuścić szpital i wrócić do domu.
I choć dziennikarka jest już zdrowa, to nadal odczuwa skutki uboczne po przejściu koronawirusa.
Węch i smak mi już dawno wróciły. Pozostał tylko ból głowy i tzw. mgła covidowa, czyli kłopoty z pamięcią – napisała w odpowiedzi na pytanie Internauty o stan zdrowia.
ZOBACZ TEŻ:
Dorota Gardias zachwyca figurą w kusych szortach – nogi jak u modelki
Dorota Gardias pokazała swoje domowe studio na BALKONIE. Jest u niej jak w bajce!

Dorota Gardias/fot. AKPA

Dorota Gardias/fot. AKPA
fr | 3 stycznia 2024
Każdy ma swoje kowadło (zdrowie) i rozum . Jak se chronisz takie masz. Znajomy z 1.komunii św. nie nosił maski i od 2 lat leży na cmentarzu.
Ewa | 26 listopada 2020
Boże, jeszcze wam się nie znudziła ta propaganda…? A faktycznie , przecież trzeba opchnac jak najwiecej szczepionek. 🤮
Anonim | 26 listopada 2020
Najgorsze jest to, ze niektorzy ludzie jakby sie z choinki urwali i nigdy kataru nie mieli, nie utracili wtedy wechu itd. Nigdy ich glowa nie bolala, nigdy nie kaszleli i teraz jak zaczna, to olaboga… maja koronawirusa! I to nie tylko celebryci, ale ludzie normalni. Zbiorowa paranoja.
Anonim | 26 listopada 2020
Szur szur szur…