Edyta Pazura (32 l.), żona Cezarego Pazury (58 l.) poruszyła na swoim blogu temat baby blues oraz depresji poporodowej. Sama przyznała, że przeżywała ciężkie chwile po urodzeniu pierwszego dziecka, 11-letniej córki Amelii.

Edyta Pazura pokazała trójkę dzieci: To są małe Czarki

Edyta Pazura o trudnych chwilach po porodzie

Edyta Pazura urodziła swoje pierwsze dziecko w młodym wieku – miała zaledwie 22 lata. Przyznała, że spodziewała się czegoś całkiem innego.

Jak wyobrażałam sobie macierzyństwo? Zupełnie inaczej niż zafundował mi to los. Myślałam, że wysłuchałam już wszystkich kobiecych historii związanych z macierzyństwem. Podzieliłam sobie matki na parę grup: wojownicze amazonki, narzekające księżniczki, orędowniczki prawdy, oazy spokoju, histeryczki i propagandzistki utopii (…) Zanim urodziłam dziecko, będąc jeszcze w ciąży i wysłuchawszy historii wszystkich przedstawicielek powyższych grup, pomyślałam sobie: „No dziecko! Przybywaj! Jestem gotowa!” Z tą pozytywną myślą wyruszyłam na pierwszy w swoim życiu poród.

Żona aktora przyznaje, że najgorsze były pierwsze trzy miesiące. Wszyscy patrzyli jej na ręce, nie pomagała też burza hormonalna.

Najgorsze były dla mnie pierwsze trzy miesiące. Nagle z niezależnej, pełnej energii i pomysłów studentki, stałam się więźniem swoich czterech ścian. Na domiar złego wszyscy dookoła patrzyli mi na ręce: czy aby na pewno dobrze przewijam tego dzieciaka? A ten krem odpowiedni jest dla niemowląt? Przykryć dziecku nóżki w 30-stopniowy upał? Jak płacze to dokarmiać mlekiem w proszku czy przepajać wodą? Oprócz pytań o egzystencje małego ludka, przychodzi jeszcze burza hormonalna. Co tak w ogóle z nami się dzieje? Prawda jest taka, że dzieje się z nami bardzo dużo.

View this post on Instagram

Ta piękna Dziewczynka o złotych włosach i kryształowych oczach 11 lat temu wywróciła moje życie do góry nogami ✨dosłownie i przenośnie. Byłam przerażona, skołowana, podłamana i jednocześnie bardzo szczęśliwa. Sama nie zdawałam sobie sprawy że w kobiecym sercu może pomieścić się tyle sprzeczności w jednym momencie. Mam to szczęście, że ta dobra dusza wybrała właśnie mnie na swoją matkę. Dziewczynka pełna pasji, talentu ale i niebanalnego charakteru. Przed nią wielki świat stoi otworem… Jutro od rana będzie czekał na Was tekst… Nie byle jaki, bo pisany od serca w związku z tym że ponad 10 lat temu zostałam mamą. To co popularnie nazwane jest depresją poporodową (niestety błędnie), często jest tak zwanym „pre-maternity” czyli wprowadzeniem do macierzyństwa, który każda z nas musi przejść. To jak wstęp do książki… Resztę przeczytacie na JUST KEEP LIVING już jutro 🌿🌅 #maternity #happybirthday #justkeepliving✨ #daughter #specialday #whenibecomemom

A post shared by ✨𝐄𝐝𝐲𝐭𝐚 𝐏𝐚𝐳𝐮𝐫𝐚-𝐉𝐮𝐬𝐭𝐊𝐞𝐞𝐩𝐋𝐢𝐯𝐢𝐧𝐠 (@edyta_pazura) on

Cezary Pazura świętuje 11. urodziny córki: Kopia taty

Edyta dwa lata temu została mamą Rity. Przyznaje, że przy trzecim dziecku jest już o wiele łatwiej.

Mało tego, przy pierwszym dziecku wyjście na obiad ze znajomymi jest niczym wyprawa na szczyt G8. Walizka pełna: zabawek, śliniaków, słoiczków, pieluch, ubranek „na gdyby co” a widziałam nawet taką, która po przyjściu do restauracji szukała kontaktu, aby podłączyć podgrzewacz do mokrych chusteczek. Wszystko znam z autopsji, ale spokojnie. Przy trzecim dziecku brałam już tylko pieluchę w moją podręczną torebkę, a jak Rita narobiła w pieluchę, to nie biegałam po całym lokalu szukając przewijaka tylko podmywałam ją w umywalce. Gdy nie miałam butelki, po prostu posiłkowałam się łyżeczką lub kubeczkiem, a zabawką potrafiło być wszystko co tylko szeleściło, stukało lub było kolorowe i nadawało się do rozbrajania. Do pewnych rzeczy po prostu należy się przystosować lub zwyczajnie w świecie dorosnąć.

Edyta Pazura pokazała swój BAJKOWY ogród: Kiedy Pani znajduje na to wszystko czas?

Blogerka dodaje, że „baby blues” jest czymś, co występuje bardzo często. Depresja poporodowa to już poważna choroba. Edyta jednak nie porusza głębiej tego tematu, bo jak pisze, nie jest w nim specjalistką.

(…) nadal dużo osób myli poważną chorobę ze zwyczajnym baby blues. Co gorsza dużo kobiet straszy się depresją niczym potworem z Loch Ness (…) Tak jak już wspomniałam wraz z narodzinami dziecka powinnaś wiedzieć, że Ty również rodzisz się na nowo. Twoje nawyki ulegną zmianie, Twoja przestrzeń osobista już nigdy nie będzie taka sama i przede wszystkim Ty sama już nigdy nie będziesz sobą sprzed dosłownie paru dni. To wszystko będzie dziwne i niestety mało zrozumiałe. Z jednej z strony będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie, a z drugiej strony w Twoim świecie zawita: bezsenność, płacz dziecka, rozbicie i smutek… Im szybciej zrozumiesz, że coś się skończyło, a coś nowego zaczęło tym łatwiej Ci będzie przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości.

Cały wpis przeczytacie tutaj.