„Emily w Paryżu” to nowy serial Netflixa. Zaledwie od tygodnia jest dostępny na platformie, a zrobił już ogromny hałas w sieci. Produkcja miała na starcie dobrą reklamę, ponieważ twórcą jest Darren Star znany z „Beverly Hills, 90210″ i „Seksu w wielkim mieście”.

„Emily w Paryżu” – recenzja

Zobaczyłam 1. odcinek serialu „USTA, USTA”. Czy było warto?

„Emily w Paryżu” opowiada o młodej kobiecie z Chicago, która dostaje propozycje wyjazdu do Paryża i podjęcia pracy w firmie marketingowej. Emily jest niesamowicie podekscytowana roczną przeprowadzką. Mówi o Paryżu jak raju na ziemi. Natomiast już wtedy możemy się domyślać, że jednak stolica Francji nie jet tak idealna, jak w głowie głównej bohaterki. Emily nie jest dobrze przyjęta przez pracowników francuskiej firmy, a wszystkie jej pomysły są torpedowane.

https://www.instagram.com/p/CGDI9WInUkW/

Po obejrzeniu kliku odcinku rzuca mi się w oczy negatywny obraz społeczeństwa francuskiego. Wszystkie stereotypy, które kiedyś słyszałam o Francuzach, jak na przykład nie mówią po angielsku nawet, jak go znają, czy są zbyt wyniośli, to właśnie widzimy na ekranie. Chyba każdy wie, jak to jest ze stereotypami? Nie mają pokrycia w rzeczywistości. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, czy Francuzi nie będą urażeni po obejrzeniu serialu. To tak samo, jakby amerykański reżyser pokazał Polaków ciągle pijanych, w sandałach i skarpetkach, obrażających LGBT i rozmyślających o przeszłości na tle pięknej nowoczesnej Warszawy. Chyba poczułabym się urażona…

Nie myliłam się! We Francji serial Neflixa został mocno skrytykowany. Dziennikarz „Sens Critique” napisał, że serial to science fiction. Uważa, że Paryżanie są w większości przyjaźni, mówią dobrze po angielsku i są pracowici.

Jaki jest problem z serialem „Emily w Paryżu”?

Oczekiwaliśmy takiej samej produkcji jak „Seks w wielkim mieście„. Nie da się ukryć, że Carrie Bradshaw przeszła do kultury. „Emily w Paryżu” nie ma ostrego języka ani zręcznego komentowania, który był znany w „Seksie w Wielkim Mieście”.

Mam wrażenie, że amerykanie chcieli się wybielić tym serialem: „My jesteśmy super, mamy receptę na wszystko, a Europejczycy wiadomo..

Filmy na jesienny wieczór, które znajdziesz na Netflixie – te MUSISZ obejrzeć!

Dla kogo jest serial „Emily w Paryżu”?

Oglądając serial, miałam wrażenie, jakbym oglądała pocztówki z wakacji albo teledysk. Wszystkie kadry są jakby wzięte z Instagrama influencerek. Emily, w którą się wciela aktorka Lily Collins jest zawsze dobrze ubrana, piękna, wysportowana, szczupła, dobrze pomalowana i uczesana. A chyba nie zawsze tak wyglądamy?

https://www.instagram.com/p/CGDeMiOn_b0/

To z pewnością serial z dedykacją dla instagramerek!