Jan Englert ostro o aktorach amatorach i AI w branży filmowej: „Żyjemy w czasach, gdzie ilość wygrywa z jakością”
"Z tym trzeba się pogodzić albo protestować. Ja protestuję" - dodaje.
Jan Englert od lat uznawany jest za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Zadebiutował na ekranie w 1956 roku w „Kanale” Andrzeja Wajdy. Przez lata stworzył wiele udanych ról między innymi w filmie „Sól ziemi czarnej”, „Magnat”, „Kiler”, „Bogowie”, czy „Katyń”. Z kolei od 2003 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Dziś aktor cieszy się ogromnym uznaniem i szacunkiem w świecie filmu i teatru.
Jan Englert opowiedział o pierwszym małżeństwie. ZASKAKUJĄCE wyznanie aktora!
Jan Englert jest przeciwny sztucznej inteligencji i paradokumentom
Teraz w rozmowie z portalem „Co za tydzień” Jan Englert zdradził, co sądzi o dzisiejszym świecie pełnym aktorów amatorów, paradokumentów oraz rozwijającej się prężnie sztucznej inteligencji. Aktor nie kryje swojego rozgoryczenia zanikiem jakości w branży filmowej. W rozmowie wrócił też do dawnych, złotych czasów teatru i kina:
Nie było mowy o tym, żeby przebierać w rolach. Niech pani uświadomi sobie, że był taki czas, że był tylko jeden program telewizji. Że filmów się kręciło 12 w roku, że jak się ktoś nie dostał po studiach do teatru, to nie miał pracy. Więc to była bardzo elitarna grupa tych, którym się powiodło. A w tej chwili w telewizji mamy 60% amatorów, którzy grają w różnych serialikach, a paradokumenty mają większą oglądalność od teatru telewizji na przykład.
Następnie przyznał, że nie zamierza godzić się z obecnym stanem rzeczy. Dodał też, że przeraża go rozpowszechnienie sztucznej inteligencji, która już wkrótce może na stałe zawładnąć branżą filmową:
I z tym trzeba się pogodzić albo protestować. Ja protestuję. Uważam, że to, że żyjemy w czasach, gdzie ilość wygrywa z jakością, jest rzeczą determinującą moją niechęć do ułatwień, które technika wymyśliła. Z przerażeniem myślę, co będzie nawet z filmem w dobie inteligencji.