Jan Nowicki o sytuacji politycznej i Jarosławie Kaczyńskim: Czy ty nie czujesz samotności, człowieku?
"Jak sądzę, patrzycie na mnie trochę jak na zwłoki" - powiedział o swoim wieku 80-letni aktor.
Jan Nowicki, wybitny polski aktor, który ma na koncie prawie 200 ról filmowych i teatralnych, udzielił wywiadu dla „TVN24”, w którym odpowiedział na pytania, jaki ma stosunek do tego, co się dzieje w Polsce, pandemii, a także o zakończeniu swojej kariery aktorskiej.
76-letni Jan Nowicki ożenił się w tajemnicy przed całym światem
Jan Nowicki o sytuacji politycznej w Polsce
Dziennikarz Mateusz Kudła zapytał aktora, jak odnajduje się w czasach, gdy padają słowa o „chamskiej hołocie”.
Takie rzeczy mnie nie obrażają, przyglądam się temu z dużym zaciekawieniem, z obrzydzeniem bardzo często. Ale takie rzeczy nie są w stanie mnie w ogóle obrazić. Jest takie określenie: „obrażenie uczuć religijnych”. Jak ja coś takiego słyszę, to mi się tak chce śmiać, dlatego że nikt nie jest w stanie obrazić moich uczuć religijnych. Powiem więcej, nikt nie ma prawa się do nich dobierać. Tak jak nikt nie ma prawa, żeby mnie spowiadać, dlatego że istnieje coś tak trudnego do przeprowadzenia, bardzo prywatnego, bardzo intymnego jak rozmowa z Bogiem i jeżeli miesza mi się do tego jakiś pośrednik, tak zwany specjalista od wiary, no to po prostu mi ręce opadają. To jest także sprawa wieku. Mieć 80 lat jak ja to dla jednych jest koniec i to jest jakieś przerażenie. Jak sądzę, patrzycie na mnie trochę jak na zwłoki, natomiast chciałem wam oświadczyć, że to jest wiek absolutnie fantastyczny. (…)
Więc żyjemy w czasach niebezpiecznych, ale dających wiele od myślenia. Nasi władcy nic nie rozumieją. Krzyczą, wrzeszczą, obiecują, a nade wszystko ubliżają naszej podstawowej inteligencji. To, co się stało, co się dzieje i co się dziać będzie, na dobrą sprawę jest tragikomiczne. Ja nie przypuszczałem, że ludziom aż tak można poprzestawiać w głowach.
Co Jan Nowicki miałby do powiedzenia Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Co ja bym jemu powiedział? Czy ty nie czujesz samotności, człowieku? Przepytałbym go – bez nadziei na szczerą odpowiedź – gdzie usytuowany jest w nim ból. Dlatego, że każdy człowiek składa się z rozpaczy. Myślę, że w panu Jarosławie też jest duża.
Jan Nowicki ostro krytykuje Roberta Lewandowskiego: Jest bogiem, a gra do d*py!
Aktor zabrał głos w sprawie przemijania.
Cmentarze to jest w ogóle moje, moje ukochane miejsce. Zawsze zresztą było. U nas w Kowalu były trzy cmentarze. To są ważne miejsca, piękne miejsca, to są sexy miejsca. Nigdzie nie smakuje mi papieros tak bardzo, jak gdy siedzę nad grobem rodziny Nowickich, który wybudowałem. Nigdzie nie smakuje mi tak wódka, jak gdy pójdę tam nocą i strzelę kielicha. Mężczyzna musi mieć miejsce na potem. Należy mu się to miejsce jak psu buda. W ogóle człowiek, który nie jest świadomy swojej śmierci, na dobrą sprawę nie zasługuje nawet na zimne piwo, dlatego że wszystko, co jest namiętne, wszystko, co jest fantastyczne, zawsze zmierza do końca. Tak jak życie ludzkie. Jak orgazm męski. To wszystko zmierza do finału. Nie mieć poczucia finału to znaczy nie umieć przeżyć dnia dzisiejszego.
Na początku tego roku Jan Nowicki zapowiedział, że kończy swoją karierę aktorską i będzie zajmował się pisaniem.
Nie. Aktorstwo przeszło mi zupełnie, jak przechodzi katar. Mnie w ogóle nie interesuje to, co było. Mnie interesuje ten kwadrans, który jest przede mną. Ten rok. O marzeniach to w ogóle mowy nie ma. Nigdy nie byłem człowiekiem marzącym, zostawiam to licealistkom. (…) Mam 80 lat, 65 lat palę papierosy, chodzę po tym świecie, pamiętam. Nie zapomniałem jeszcze, co to znaczy dotyk. Dotyk, rozumiesz! To czego ja jeszcze mogę chcieć? Grać następne role? Po co mi? Zwłaszcza, Mateusz, że – rzadko to robię – ale jak robię tak zwany rachunek sumienia, to absolutnie uważam, że powinienem zająć się pisaniem, a nie aktorstwem, dlatego że pisanie jest zajęciem męskim. Aktorstwo też, ale powiedziałbym, że mniej.
Jan Nowicki nie uważa, aby był w grupie pierwszego ryzyka, jeśli chodzi o pandemię koronawirusa. Ma inne zdanie na ten temat.
I jest kompletną bzdurą, iż jestem pacjentem pierwszego ryzyka. To jest zupełne nieporozumienie. Pacjentami pierwszego ryzyka są ci, przed którymi jest życie. Przed dziećmi, ludźmi w sile wieku. Ty jesteś pierwszego ryzyka. Natomiast ja jestem pacjentem ostatniego ryzyka. Co ja ryzykuję? Że pożyję trzy lata dłużej albo krócej? Przecież w świetle zwykłych dat to zostało tego niewiele. I to jest fantastyczne, fantastyczne.