Halloween z roku na rok jest coraz popularniejszym świętem w Polsce, które zostało zapożyczone ze Stanów Zjednoczonych w latach 90. Jeszcze kilka lat temu wzbudzało kontrowersje, ponieważ w tym okresie obchodzi się u nas Święto zmarłych, ale wygląda na to, że już na stałe weszło do naszego kalendarza.

Maja Bohosiewicz użera się z klientką. Pokazała OBRZYDLIWY zwrot produktu – „tylko dla ludzi o MOCNYCH NERWACH”

Maja Bohosiewicz przebrana na Halloween

Można zauważyć, że Halloween w miniony weekend był głównym tematem w mediach społecznościowych. Wiele polskich gwiazd postarało się z kostiumami, jak na przykład Maffashion za Quebonafide.

Za to Maja Bohosiewicz wyjątkowo nie trafiła z kostiumem. Razem z mężem przebrali się za członków zespołu Die Antwoord. Trzeba przyznać, że udał im się kostium i idealnie odwzorowali artystów. Natomiast Die Antwoord w maju tego roku zostali oskarżenie o molestowanie przez ich adoptowanego syna.

Maja Bohosiewicz o PUBLICZNYM PRANIU BRUDÓW. Co myśli o kłótni Królikowskich i Opozdy?

Gabriel „Tokkie” du Preez po 11 latach życia z muzykami przerwał milczenie i opowiedział o nadużyciach, jakich dopuścili się wobec niego. Powiedział w wywiadzie, że wmawiali mu, że jest diabłem, zachęcali do oglądania pornografii i obnażania się.

Internauci uważają, że Maja Bohosiewicz i jej mąż Tomek Kwaśniewski nie powinni przebierać się za takie osoby, tym bardziej że sami są rodzicami:

  • Och jak słodko rodzice przebrali się za pedofili
  • Die Antwoord oskarżeni są o molestowanie syna, więc akurat słabo trafiliście i w ostatnim czasie źle mi się kojarzą
  • Lubię Was, szanuję. Ale mam trochę niesmak tym bardziej, że sami jesteście rodzicami, a ta para jest oskarżona o molestowanie własnego dziecka.
  • Serio?! Przebraliście się za zwyrodnialców gwałcących przysposobione dziecko!
  • Nie ma to, jak przebranie za parę oskarżona o molestowanie przez adoptowanego syna
  • Troszkę nietrafione biorąc pod uwagę pewne aspekty z życia tych dwóch osób – czytamy pod postem.

Maja Bohosiewicz opowiedziała o groźnym momencie, gdy całkiem się ZAŁAMAŁA. Poszło o błahostkę