W przypadku Muńka Staszczyka z T.Love reguła, że z wiekiem się mądrzej, raczej się nie sprawdza. W ostatnią niedzielę muzyk wystąpił na scenie prawie nieprzytomny. Co pił lub brał?

Na pewno nie były to dwa piwa. Wywrotki na scenie i bełkot zamiast słów piosenek wskazywały na to, że Muniek dał czadu.

Fani, a zwłaszcza widzowie koncertu z Pszowa, nie kryli rozczarowania. Na oficjalnej stronie fanklubu T.Love pojawiło się wiele gorzkich słów. Muzycy z grupy tonowali emocje. Oto, co można przeczytać na stronie (pisownia oryginalna):

Jest nam – całemu zespolowi – naprawde przykro, ze tak sie stalo i wszystkim ktorzy byli na tym koncercie naleza sie przeprosiny. To co sie stalo nie wynika z braku szacunku do fanów, ani z naszej zlej woli.

Nie nakrecajcie sie negatywnie, gwarantuje, ze jesli dostaniemy szanse rekompensaty tego wydarzenia, to zrobimy wszystko co w naszej mocy.

Kazdy miewa slabosci, oczywiscie Waszym prawem jest skreslic za to zespol, ale wierze, ze to nie jest jedyne rozwiazanie. Licze na to, ze zobaczymy sie wkrotce w lepszych okolicznosciach. Co do informacji z pierwszej reki, to ja bylem w tym hotelu, nie wypilem ani kropli alkoholu ani przed ani po koncercie, nie czulem rowniez zadnej woni alkoholu od kolegow z ktorymi jechalem busem na koncert. Zawsze podchodzimy rzetelnie do kazdego grania i tym razem nie bylo inaczej. Bylismy tak samo zaskoczeni tym co sie stalo jak publika, i bylo to dla nas nie mniej przykre niz dla Was. Staralismy sie zreszta zrobic co w naszej mocy…

Nie ulegajcie stereotypowi gwiazdy, ktora nie przeprasza, poczekajcie chwile – napisał muzyk z zespołu T.Love.

A oto fragment jednego z wpisów na forum, autorstwa użytkownika o nicku aronik:

Do teraz nie mogę przestać myśleć o tym „koncercie\”. Przyznam szczerze, że nigdy nie widziałem Zygmunta w takim stanie, dlatego też jego wczorajszy wybryk odebrałem jako coś przerażającego. Zastanawiałem się dzisiaj, czy był sens w ogóle rozpoczynać ten koncert? To już jest konkretne pytanie do zespołu, do managementu. Myślę, że można było znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie, wtedy sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej.

Zygmunt wczoraj dużo stracił w moich oczach, w oczach moich znajomych, których zabrałem na koncert, po to żeby zobaczyli, że T.Love daje naprawdę zaj… koncerty. Koncert był zaj… – niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Szacunek dla Janka, Magilli i innych członków zespołu, że chcieli pociągnąć ten koncert jeszcze o parę minut. Dla Janka szczególny ukłon za \”Tylko miłość\”. Naprawdę dał radę.

Banalny: Nie wypisuj farmazonów, bo to jest naprawdę poważna sprawa. Naj… przed koncertem to może się wokalista punkowego licealnego zespołu rodem z Pcimia Dolnego – nie Zygmunt Staszczyk.

A co Wy sądzicie o stawaniu na scenie pod wpływem alkoholu albo innych środków odurzających? Bylibyście gotowi wybaczyć swym idolom takie zachowanie?

\"\"