Nazwisko PRAWDZIWEGO policjanta w filmie o Tomku Komendzie. „To może zrujnować reputację”
Wyjątkowo pechowy zbieg okoliczności.
Sprawa Tomasza Komendy wstrząsnęła całą Polską, a losem niesprawiedliwie osądzonego mężczyzny zainteresowało się kino. Film „25 lat niewinności. Historia Tomka Komendy” okazał się wielkim hitem, jednak nie wszyscy mają powody do zadowolenia.
Tomasz Komenda wraca do czasów więzienia: Byłem w PIEKLE
Inspektor Bigaj
W filmie pojawia się inspektor wrocławskiej policji o nazwisku Bigaj. Pada ono w filmie dwa razy. Po raz pierwszy jest wymieniane przez świadka wydarzeń, ponownie pojawia się w scenie brutalnego przesłuchania, podczas którego Tomasz Komenda jest zmuszony do przyznania się do popełnienia zbrodni, której – jak dziś wiadomo – się nie dopuścił.
Problem polega na tym, że policjant o tym nazwisku pracował wówczas we wrocławskiej policji. Jak sam zapewnia, nie brał udziału w sprawie Tomasza Komendy na żadnym etapie śledztwa. O zaistniałej sytuacji pierwszy poinformował dziennikarz Jakub Ćwiek, który osobiście zna byłego funkcjonariusza. Emerytowany policjant zdradził, że zbieżność nazwisk budzi jego niepokój i może realnie wypływać na jego reputację.
Tomasz Komenda już tydzień pracuje u braci Collins. Jak sobie radzi?
Jestem teraz wykładowcą akademickim, napisałem książkę o 33 latach mojej służby, jestem znany we Wrocławiu. A teraz ludzie zaczynają mnie kojarzyć z filmem. Opinia o mnie, moje dobre imię, zaczyna blednąć. To może zrujnować moją reputację – powiedział Adam Bigaj w rozmowie z WP.
Sebastian Łupak, dziennikarz WP, skontaktował się z reżyserem filmu Janem Holoubkiem.
Tomasz Komenda i Anna Walter opowiedzieli o swojej miłości. „Nie jesteśmy idealnym związkiem”
To jest absolutny, dosyć nieszczęśliwy przypadek. Nikt celowo nie chciał pana Adama w to wplątywać, ani w niego uderzać. To zmyślone nazwisko miało przykryć nazwisko innego, prawdziwego funkcjonariusza. Tak się pechowo stało, że odkryliśmy przy okazji nazwisko policjanta, o istnieniu którego nie mieliśmy zielonego pojęcia. Będziemy w wersji telewizyjnej i DVD to zmieniać – powiedział WP Holoubek
Producenci umieścili adnotację, że zbieżność nazwisk jest przypadkowa, jednak w przypadku tak emocjonującej sprawy opartej na faktach, ciężko liczyć na to, że widzowie oddzielą fikcję od prawdy.