Amy Winehouse upodobała sobie ponoć nowe zajęcie, które szybko zmieniło się w nałóg.

Chodzi o… prasowanie.

Znajomi piosenkarki mówią, że obsesyjnie prasuje wszystko, co wpadnie jej w ręce i nadaje się pod żelazko.

– Zaczęła mieć świra na tym punkcie – opowiada jeden z przyjaciół Amy. – Prasuje już nie tylko ubrania, ale ręczniki, prześcieradła, szaliki, bieliznę. Wszystko. Jest bardzo podatna na uzależnienia i tak naprawdę zawsze miała jakiś nałóg. Mieliśmy już marihuanę, kokainę, crack, heroinę i męża, Blake’a Fielder-Civila. Wszystkie były szkodliwe, oprócz robienia na drutach. Z tym też ma mały „romans\”. Prasowanie jest jednak od niedawna jej ulubionym nałogiem.