Śmierć Eweliny Ślotały, znanej pisarki, zszokowała jej fanki i wiele osób w Polsce. 35-latka od lat zmagała się z depresją i przyjmowała duże ilości leków. Osierociła 9-letniego syna, Martina. Sprawę postanowił skomentować certyfikowany psychoterapeuta Robert Rutkowski w rozmowie z „Faktem”. Ekspert zwrócił uwagę na pewien bardzo poważny problem.

Ewelina Ślotała broniła Jakuba Rzeźniczaka. Teraz po jej śmierci piłkarz zabrał głos!

Ewelina Ślotała nie żyje

Ewelina Ślotała nie żyje. Autorka kontrowersyjnych książek o kobietach uwikłanych w trudne relacje z bogatymi milionerami, odeszła w wieku zaledwie 35 lat. Debiutowała w 2022 roku powieścią „Żony Konstancina”. W publikacji nie szczędziła szczerych i ostrych komentarzy na temat życia w ekskluzywnych środowiskach.

Na początku grudnia Ewelina trafiła do szpitala z powodu wewnętrznego krwotoku. Jej mama, Wanda, w rozmowie z mediami ujawniła, że jej córka od dłuższego czasu zmagała się z depresją. Nie wychodziła z domu bez leków, a po wydaniu swojej pierwszej książki jej stan się pogorszył. Jak wynika ze słów jej mamy, Ewelina dostawała telefony z pogróżkami, co potęgowało jej problemy psychiczne. W efekcie zaczęła przyjmować coraz większe ilości leków, które zrujnowały jej organizm.

Ewelinka od dawna cierpiała na depresję, nie wychodziła z domu bez leków, bo miała stany lękowe. Brała mnóstwo lekarstw uspakajających i psychotropów. Uważałam, że za dużo tego łyka. Dwa miesiące temu powiedziałam jej o tym i nawet trochę się posprzeczałyśmy, jak to matka z córką. Ewelinka mi mówiła i tłumaczyła, że sobie nie radzi, że boi się i dostaje telefony z pogróżkami. W pewnym momencie miała wrażenie, że śledzi ją jakiś samochód — powiedziała „Faktowi” pani Wanda.

Kobieta dodała, że po publikacji książek, sprawa jeszcze bardziej się pogorszyła:

Wtedy jej lęki się nasiliły. Mówiła mi, że Konstancin każe jej przestać pisać te brednie. Straciła wszystkie koleżanki, odwróciły się od niej. Były bardzo niezadowolone, że je opisywała — dodała.

Ewelina Ślotała walczyła z depresją. Matka ujawnia kulisy: „Nie wychodziła z domu bez leków”

Ewelina Ślotała

Ewelina Ślotała/Instagram

Ekspert o problemach Eweliny Ślotały

Śmierć Eweliny Ślotały skomentował Robert Rutkowski, znany ekspert od uzależnień, który zwrócił uwagę na poważne problemy w leczeniu depresji i innych zaburzeń psychicznych. Choć podkreślił, że nie zna szczegółów jej przypadku, zauważył, że problem nadużywania leków psychotropowych przez pacjentów jest w Polsce coraz bardziej powszechny:

Ja prowadzę gabinet terapeutyczny, psychoterapeutyczny, pracuję z takimi ludźmi, którzy mają nie tylko jakieś problemy z nadużywaniem leków, ale mają również problemy z depresją. W momencie, kiedy takie osoby słyszą od psychiatry zalecenie, żeby przyjmować stabilizatory nastroju, leki antydepresyjne to ja zawsze sugeruję wtedy, żeby iść do jeszcze innego psychiatry – mówi Robert Rutkowski.

Tłumaczy, że dla własnego bezpieczeństwa, ponieważ mamy tendencję polegającą na tym, że mnóstwo lekarzy zbyt lekką ręką ordynuje pacjentom leki, nie tylko antydepresyjne.

I często się zdarza, że te diagnozy nie są rzetelne. Wynika to z wielu powodów, nie tylko ze złej woli samego lekarza, bo bardzo często niestety te leki są również przepisywane przez lekarzy innych specjalności, innych specjalizacji. Tak naprawdę w przypadku depresji o farmakologii powinien decydować tylko i wyłącznie psychiatra – powiedział Robert Rutkowski.

Ekspert zwrócił uwagę na pewien poważny problem, jakim jest weryfikacja umiejętności specjalisty:

My mamy w ogóle problem bardzo poważny, systemowy problem dotyczący chociażby tego, że po stronie pacjenta jest weryfikacja kompetencji specjalisty. My niestety jesteśmy na kolanach, klęczymy jako pacjenci przed zawodem medycznym. Traktujemy diagnozy medyczne jako świętość.

Rutkowski podkreślił, że istotnym wskaźnikiem kompetencji lekarza psychiatry jest to, czy zaleca on psychoterapię, jako kluczowy element leczenia depresji.

To czy psychiatra jest dobrym psychiatrą weryfikuje się tak naprawdę w ten sposób, czy lekarz zaleci podjęcie psychoterapii w momencie, kiedy jest zdiagnozowana depresja czy zaburzenia lękowe, czy jakieś innego typu problemy emocjonalne, psychiczne. Absolutnie jedynym najskuteczniejszym sposobem leczenia depresji jest skorelowanie farmakoterapii i również psychoterapii. Niestety od pacjentów wiem, że bardzo często pacjenci wykazują się tylko i wyłącznie własną inicjatywą, żeby pójść do gabinetu terapeutycznego” — powiedział Robert Rutkowski w rozmowie z „Faktem”.

Zwrócił też uwagę na brak informowania pacjentów o możliwych skutkach ubocznych brania leków. Jego zdaniem, pacjenci nie są też informowani o konieczności unikania alkoholu.

My żyjemy w czasach kultu tabletki, więc często jest tak, że pacjenci mają na przykład opór przed wzięciem leków, są bardzo mocno nastroszeni, boją się farmakoterapii, a na przykład piją alkohol, który ma też właściwości psychoaktywne i też zmienia świadomość. I w przypadku depresji jest mordercą, bo jest to bardzo silna substancja, nieprawdopodobnie silnie depresjogenna. I to też jest kolejny systemowy problem, że psychiatrzy wielu pacjentów nie informują o tym, że mają zakaz picia alkoholu, przyjmując na przykład pewnego rodzaju leki – powiedział ekspert.

Ewelina Ślotała umierała na oczach matki. Kobieta zdradza przyczynę śmierci córki

Robert Rutkowski

Robert Rutkowski/Instagram

pasekkozak