Robert Karaś w nocy ze środy na czwartek zszedł z roweru jako pierwszy z zawodników po przejechaniu 1800 kilometrów, przespał się trzy godziny i rozpoczął bieg o dystansie 422 kilometrów. Niestety kilka godzin później sztab sportowca poinformował, że musiał przerwać wyścig. Jak poinformował reporter TVN24 Paweł Kuwik, Robert Karaś przed godziną 16 zrobił sobie przerwę na obiad i sen. Niedługo później przed jego kamperem pojawiła się karetka i zabrała go do szpitala:

Przykro nam poinformować o przerwaniu wyścigu Roberta. Po 38km pływania, 1800km na rowerze i 65km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! – czytamy.

Robert Karaś przerwał wyścig Swiss Ultra Triathlonu. Zabrała go karetka!

Robert Karaś zabiera głos w sprawie przerwania swojego wyścigu

Teraz głos postanowił zabrać sam Robert, do którego zdążyły już dojść niekończące się spekulacje i plotki na temat jego stanu zdrowia oraz przyczyn przerwania wyścigu. W nowej relacji na Instagramie poinformował fanów, że korzystając z telefonu znajomego szybko zainstalował na niej aplikację i postanowił przedstawić światu co faktycznie się wydarzyło. Relację rozpoczął dziękując fanom za wsparcie:

Siemanko, słuchajcie. Bardzo dziękuje za to wsparcie, za te miłe słowa, które wysyłacie

Następnie kontynuował:

Małe sprostowanie: ja się czuję dobrze. Gdzieś tam widziałem, że media piszą, że jestem jakiś wyczerpany, że problemy z kręgosłupem. Nie, ja trzy tygodnie temu miałem operację, urologiczne sprawy. Na rowerze się uaktywniło, na biegu nie było już możliwości biec. A fizycznie i psychicznie czułem się super. Trzeba zrobić jeszcze jedną operację żeby to się zagoiło no i tyle. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach.

IG: robert_karas_teamkaras

Agnieszka Włodarczyk zamilkła na Instagramie, boi się o ukochanego!