Wendzikowska wraca wspomnieniami do dnia, kiedy została sama tuż po porodzie
"Choć została porzucona przez pana w krótkich spodenkach trzy tygodnie po porodzie".

Anna Wendzikowska jest mamą dwóch córek, z dwóch różnych związków. Pierwszym jest Patryk Ignaczak, wokalista z zespołu Audiofeels, a ojcem drugiej córeczki – Jan Bazyl. Dziennikarka liczyła, że po wielu perturbacjach znalazła odpowiednią osobę na swojej drodze i da jej ukojenie:
„Poznaliśmy się kilka lat temu, przez wspólnych znajomych, ale wtedy każde z nas było w związku. Potem sobie przypomnieliśmy, że tak naprawdę poznaliśmy się już wcześniej, 15 lat temu na Helu. Mieliśmy wtedy wspólne towarzystwo. Kiedy rozstałam się z ojcem Kornelii, spotkałam Janka w Akademii Kulinarnej na „Koszykach”. Urządzał tam imieniny komuś ze swojej rodziny i na tej imprezie była moja koleżanka. Przechodząc obok, pomachałam jej, potem zostałam na tę uroczystość wciągnięta i tak się zaczęło. Janek natychmiast przypomniał sobie, że już raz się poznawaliśmy, a to był akurat taki moment, że on też był parę miesięcy po rozstaniu” – mówiła na łamach magazynu „Gala”.
Anna Wendzikowska jest ZAKOCHANA! Nagle przestał jej przeszkadzać WZROST
Po roku związku Wendzikowska i Bazyl powitali na świecie córkę Antoninę i wydawało się, że tworzą zgraną rodzinkę. Niestety kilka tygodni po porodzie okazało się, że para już nie jest razem. Potem znów ratowali związek, ale bezskutecznie.
Anna Wendzikowska została porzucona przez partnera tuż po porodzie
Teraz dziennikarka wróciła wspomnieniami do tych dni, kiedy została sama z noworodkiem. Przyznała, że dziś już patrzy inaczej na zdjęcia z tamtego okresu, ale jeszcze do niedawna sprawiały jej ból:
Najtrudniejszy czas mojego życia stał się katalizatorem pięknych zmian… Ten post jest o tym, że jestem z siebie dumna, wyszłam z ciemności, nie tylko widzę światło, ale jestem światłem… uwolniłam emocje na tyle skutecznie, że mogę ze spokojem patrzeć na ostatnie pięć lat mojego życia.. pięć lat temu najtrudniejsze doświadczenia stały się początkiem przebudzenia… – zaczęła.
Anna Wendzikowska powraca do mobbingu w TVN: „Po odejściu Edwarda Miszczaka sytuacja już była inna”
Wyjaśnia, że ostatnio szukała czegoś w starych zdjęciach w telefonie i z zaskoczeniem zauważyła, że patrzenie na zdjęcia z tamtego okresu już ją nie bolą.
Czy widzę smutną, zagubioną dziewczynę, która jeszcze nie wie, że za chwilę wszystko będzie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej? Tak, widzę ją… ale tym razem widzę coś więcej: widzę silną, cudowną wspaniałą laskę, która choć została porzucona przez pana w krótkich spodenkach trzy tygodnie po porodzie, to tak pięknie się podniosła… – pisze Ania.
Anna Wendzikowska wyznaje, że też ZDRADZAŁA
Przyznaje, że nie było jej łatwo i czasami miał czarne myśli, to mimo tego dała swoim dzieciom miłość, bezpieczeństwo, opiekę i wsparcie, chociaż sama tego nie miała dla siebie.
Jak patrzę jak te dzieci były malutkie, jakieś bezradne… to sama się dziwię, jak dałam radę… ale hej, jestem wonderwoman i jeśli to czytasz, piękna dziewczyno na rozstaju dróg, jeśli spotkała cię w życiu podobna historia, jeśli sama niesiesz na swoich barkach odpowiedzialność za nieodpowiedzialnego niby-tatę to chcę Ci powiedzieć, że Cię widzę i że wszystko będzie dobrze – zakończyła.

Anna Wendzikowska, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Anna Wendzikowska, SK:, , fot. Podlewski/AKPA

Anna Wendzikowska, fot. Podlewski/AKPA
Monika | 24 maja 2024
Podziwiam samotne matki. Samodzielne to bardzo trafne określenie.