Jak Kate i William radzą sobie z wychowywaniem syna na króla?
A także dwójki dzieci, których los jest całkowicie inny?

Królewski historyk Robert Lacey, autor bestsellera „Battle of Brothers” wypowiedział się właśnie na temat stanu monarchii, spuścizny królowej oraz spojrzenia Williama i Kate na ich przyszłość, a także ich trójki dzieci. Ksiażę William i Kate Middleton doskonale zdają sobie sprawę z potencjalnych pułapek, jakie mogą napotkać ich dzieci w nadchodzących dziesięcioleciach, i według czołowego historyka robią wszystko, co w ich mocy, aby złagodzić tę presję.
Księżna Kate zaliczyła WPADKĘ podczas zakupów z Georgem i Charlotte
Historyk i znawca brytyjskiej rodziny królewskiej Robert Lacey powiedział, że książę i księżna Cambridge są „bardzo świadomi różnych losów czekających ich troje dzieci”. Kwestia „spadkobiercy” i „reszty”. Niestety znając z historii, dzieci urodzone jako drugie i kolejne miały trudności z odnalezieniem siebie w ich publicznych rolach.
Pod pewnymi względami 8-letni książę George ma jasną ścieżkę, podążając za swoim tatą 39-letnim Williamem i dziadkiem, 72-letnim księciem Karolem, jako następca tronu. A co z pozostałymi dziećmi Wiliama i Kate?
„Jak młodsza siostra i brat brat poradzą sobie z wyzwaniami napotykanymi przez księżniczkę Małgorzatę, księcia Andrzeja i księcia Harry’ego? Jedno jest pewne William współpracuje z Kate, aby pomóc wszystkim swoim dzieciom rozwinąć to, co w nich najlepszego, pokazując im, że ich ścieżki mogą być całkowicie odmienne. Są bardzo otwarci na to, co Louis i Charlotte mogą robić w przyszłości, niezależnie od obowiązków względem rodziny królewskiej”, powiedział Lacy.
Mając na uwadze presję, z jaką dzieci będą musiały zmierzyć się w rodzinie, udało im się stworzyć życie, w której dzielą swój czas między Pałac Kensington w Londynie – gdzie George i Charlotte chodzą do szkoły, podczas gdy Louis jest w przedszkolu – i Anmer Hall w Norfolk, około 110 mil na północ od stolicy. Mimo napiętego kalendarza znajdują czas na codzienne czynności, takie jak odbieranie dzieci ze szkoły, czy wspólna kolacja.
Czy uda się im nie popełniać błędów ich przodków? Historyk Robert Lacey jest bardzo optymistycznie nastawiony.