Joanna Racewicz wspomina śmierć męża. Zdradza, jak przekazała tragiczną wiadomość synowi
Dziennikarka udzieliła wywiadu razem z synem, Igorem!
Już prawie 12 lat mija od tragicznej śmierci ukochanego męża Joanny Racewicz. Po katastrofie Smoleńskiej dziennikarka była w tragicznym stanie, ale największą siłą był jej syn Igor (13 l.), dla którego poświęciła się całkowicie. Mąż dziennikarki był funkcjonariuszem BOR-u.
Joanna Racewicz MOCNO o pokazywaniu Agnieszki Woźniak-Starak w żałobie: ZACISKAM PIĘŚCI
Joanna Racewicz o śmierci męża
Joanna Racewicz ostatnio udzieliła wywiadu w magazynie „Viva!” razem ze swoim 13-letnim synem. Zdradza, jak przekazała Igorowi, że jego tata nie żyje:
Z Igorem od samego początku rozmawiałam niemal jak z dorosłą osobą. Nie oszukiwałam. Nie cukrowałam. Pamiętam moment, kiedy musiałam powiedzieć niespełna dwuletniemu dziecku, że tata już nie wróci. Psychologowie radzili: „Proszę delikatnie, że wyjechał, zasnął”. Nie mogę tak powiedzieć, bo zapyta: „To kiedy wróci?”. Nie mogę powiedzieć, że zasnął, bo zapyta, kiedy się obudzi – wspomina.
Joanna Racewicz chce POZWAĆ TVP za zwolnienie: Chodzi o godność
Racewicz zdradza, że powiedziała synowi po prostu prawdę, nie owijając w bawełnę:
Prawdę. Na jego miarę. Że tata był w pracy, z prezydentem, że był wypadek, samolot spadł i wszyscy zginęli. Tata już nigdy nie wróci. Będzie przy nas na zawsze, ale zupełnie inaczej – zdradza.
Tłumaczy, że jej sytuacja nie jest wyjątkowa, bo wielu rodziców jest w takiej sytuacji i każdego dnia w czyimś domu ktoś musi udźwignąć takie zadanie i powiedzieć dziecku zdanie najtrudniejsze z możliwych.
Słowa, które nie przechodzą przez gardło. Jak powiedzieć dziewięcioletniej dziewczynce, że jej mama, Iza z Pszczyny, umarła, bo lekarze czekali, aż przestanie bić serce dziecka, które nie miało szans? – przywołuje dziennikarka.
Szokujące zdarzenie na chrzcinach syna Racewicz
Igor w dniu śmierci ojca miał zaledwie 2 lata. Nie ukrywa, że tatę pamięta głównie ze zdjęć:
Głównie ze zdjęć. Pamiętam, jak byliśmy wszyscy razem na pikniku w Królikarni. To moje ostatnie wspomnienie z tatą – mówi Igor.