Joanna Racewicz na swoim Instagramie w mocnym, emocjonalnym wpisie skrytykowała żerowanie mediów na tragedii Agnieszki Woźniak-Starak. Racewicz skomentowała relacje z wczorajszej premiery filmu męża Agnieszki.

Joanna Racewicz WALCZY z paparazzi: Jakie to uczucie, proszę pana?!

Joanna Racewicz krytykuje media za pokazywanie zdjęć Agnieszki Woźniak-Starak z premiery filmu jej zmarłego męża

Myślę dzisiaj dużo o Agnieszce. Myślę od chwili, gdy świat runął na Jej głowę. Jej i całej Rodziny. O dramacie przeżywanym na oczach kraju, o emocjach pokazywanych we wszystkich mediach, o aparatach fotograficznych wycelowanych prosto w twarz, bez pytania – czy wolno, o komentarzach pisanych bez odrobiny szacunku i wyobraźni – pisze Joanna Racewicz, która wiele lat temu przeżywała osobistę tragedię na oczach całej Polski. Racewicz w katastrofie smoleńskiej straciła męża, Pawła Janeczka, który był jej wielką miłością i ojcem ich syna.

Dziś Racewicz solidaryzuje się z Woźniak-Starak, która stała się obiektem zainteresowania mediów i ich odbiorców:

Myślę o żałobie, którą trzeba nosić pod ostrzałem spojrzeń i ocen. Bez znieczulenia. „Agnieszka w drodze na premierę ostatniego filmu Piotra”, „Łzy wzruszenia podczas projekcji”- czytam relacje z Gdyni. I zaciskam pięści. Z bezsilności – gdy widzę zdjęcia – Agnieszki, Pani Anny, Pani Julii, Pana Jerzego… Przeżywanie Straty jest piekłem. Piekłem samotności, bo wobec Ostatecznego jesteśmy pojedynczy, choćby przyjaciele trzymali za ręce. Jak dźwigać koszmar, gdy nie ma dokąd uciec? – pyta dziennikarka.

Agnieszka Woźniak-Starak przeżywa ciężkie chwile i zalewa się łzami na premierze filmu męża, „Ukryta Gra”

Racewicz swoje słowa kieruje też bezpośrednio do wdowy po Piotrze Staraku:

Kiedy stygmat wypalony na czole widać z daleka, bo skutecznie oświetla go tysięczny flesz? Odwieczny problem – popytu i podaży. Dopóki będą ludzie gotowi oglądać cudzą rozpacz – tak długo rozpacz będzie zwierzyną, na którą się poluje. Kiedyś były pręgierze i publiczne egzekucje. Teraz wystarczy gazeta. Zdjęcie. I podpis. Agnieszko @aga_wozniak_starak – teraz nie ma słów, które mogłyby przynieść ulgę. Ani żadnego paragrafu, który zabroniłby pokazywania Twoich łez. Ta machina rozpędziła się stulecia temu. Jesteś w samym oku cyklonu. I mam nadzieję, że nosisz na sobie potężny pancerz. Będzie Ci potrzebny. Bardzo. Mogę jednak dać słowo, że kiedyś opadnie. Kiedyś. Czas nie będzie ukojeniem. Będzie blizną. Być może oswojeniem. Ale nie stanie się lekarstwem. Ale to już pewnie wiesz. Przytulam. Jestem myślami. Z całej siły. I wierzę, że przyjdzie dzień, gdy świat zobaczy Ciebie taką, jak z tego zdjęcia. Piękną, silną i zwycięską. To będzie chwila, gdy sama zrozumiesz, że PRZETRWAŁAŚ – kończy Racewicz.

Zgadzacie się z opinią dziennikarki? Pokazywanie zdjęć i pisanie o tym, co dzieje się z Agnieszką Woźniak-Starak jest publiczną egzekucją na wdowie?

 

View this post on Instagram

Myślę dzisiaj dużo o Agnieszce. Myślę od chwili, gdy świat runął na Jej głowę. Jej i całej Rodziny. O dramacie przeżywanym na oczach kraju, o emocjach pokazywanych we wszystkich mediach, o aparatach fotograficznych wycelowanych prosto w twarz, bez pytania – czy wolno, o komentarzach pisanych bez odrobiny szacunku i wyobraźni. Myślę o żałobie, którą trzeba nosić pod ostrzałem spojrzeń i ocen. Bez znieczulenia. „Agnieszka w drodze na premierę ostatniego filmu Piotra”, „Łzy wzruszenia podczas projekcji”- czytam relacje z Gdyni. I zaciskam pięści. Z bezsilności – gdy widzę zdjęcia – Agnieszki, Pani Anny, Pani Julii, Pana Jerzego… Przeżywanie Straty jest piekłem. Piekłem samotności, bo wobec Ostatecznego jesteśmy pojedynczy, choćby przyjaciele trzymali za ręce. Jak dźwigać koszmar, gdy nie ma dokąd uciec? Kiedy stygmat wypalony na czole widać z daleka, bo skutecznie oświetla go tysięczny flesz? Odwieczny problem – popytu i podaży. Dopóki będą ludzie gotowi oglądać cudzą rozpacz – tak długo rozpacz będzie zwierzyną, na którą się poluje. Kiedyś były pręgierze i publiczne egzekucje. Teraz wystarczy gazeta. Zdjęcie. I podpis. Agnieszko @aga_wozniak_starak – teraz nie ma słów, które mogłyby przynieść ulgę. Ani żadnego paragrafu, który zabroniłby pokazywania Twoich łez. Ta machina rozpędziła się stulecia temu. Jesteś w samym oku cyklonu. I mam nadzieję, że nosisz na sobie potężny pancerz. Będzie Ci potrzebny. Bardzo. Mogę jednak dać słowo, że kiedyś opadnie. Kiedyś. Czas nie będzie ukojeniem. Będzie blizną. Być może oswojeniem. Ale nie stanie się lekarstwem. Ale to już pewnie wiesz. Przytulam. Jestem myślami. Z całej siły. I wierzę, że przyjdzie dzień, gdy świat zobaczy Ciebie taką, jak z tego zdjęcia. Piękną, silną i zwycięską. To będzie chwila, gdy sama zrozumiesz, że PRZETRWAŁAŚ.

A post shared by Joanna Racewicz (@joannaracewicz) on

Sonda

poll-violet

scena z: Joanna Racewicz, SK:, , fot. Baranowski Michał/AKPA

scena z: Joanna Racewicz, SK:, , fot. Podlewski/AKPA

scena z: Joanna Racewicz, SK:, , fot. Podlewski/AKPA

scena z: Joanna Racewicz, SK:, , fot. Baranowski Michał/AKPA

scena z: Agnieszka Woźniak-Starak, SK:, , fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

scena z: Agnieszka Woźniak-Starak, SK:, , fot. Jacek Kurnikowski/AKPA