Kolejny post Sylwii Peretti łamie serce. Tym razem wspomniała o partnerze Łukaszu
"Mój mąż jest Aniołem, który został mi dany, by przeprowadzić mnie przez piekło na ziemi".

W połowie lipca ubiegłego roku Sylwia Peretti straciła syna Patryka w wypadku w centrum Krakowa. Poza nim zginęła też trójka jego kolegów. Przeprowadzone badania wykazały, że kierujący, czyli syn celebrytki miał 2,3 promila alkoholu we krwi. Według śledczych w chwili wypadku samochód mógł jechać nawet 150 km/h.
Wzruszający post Sylwii Peretti. „Nauczyłam się krzyczeć ciszą i płakać uśmiechem.”
Sylwia Peretti dziękuje partnerowi Łukaszowi za wsparcie
Sylwia Peretti od momentu wypadku syna całkowicie zniknęła z mediów społecznościowych, a wszelkie informacje o jej stanie przekazywał manager, który informował, że Sylwia jest w bardzo złej kondycji psychicznej i fizycznej. Dopiero po trzech miesiącach od wypadku po raz pierwszy zabrała głos i opublikowała na Instagramie wpis poświęcony jej tragicznie zmarłemu synowi.
Teraz co jakiś czas publikuje bardzo wzruszające i pełne bólu posty na Instagramie. Dziś postanowiła wyrazić ogromną wdzięczność partnerowi Łukaszowi, który wspiera ją od momentu śmierci Patryka. Celebrytka przyznaje, że to tylko dzięki niemu stara się walczy o każdy kolejny dzień:
Pojawiły się kłopoty w śledztwie ws. wypadku syna Sylwii Peretti. Nie mogą zamknąć sprawy
Mój mąż jest Aniołem, który został mi dany by przeprowadzić mnie przez piekło na ziemi.
Jestem o tym przekonana. Żadne słowa nie będą miały takiej wartości, jaką chciałabym wyrazić mówiąc o Łukaszu, więc nie będę nawet próbować… Po ostatnich kilku miesiącach wiem napewno, że bez niego nie dałabym rady. Gdyby nie On, nie byłoby mnie. Nadal walczę o każdy dzień, a On nadal wytrwale trzyma mnie za rękę 🥺 za co dziękuję. Wiem, że obiecał Patrykowi, a on zawsze dotrzymuje słowa i jako jedyny trwa – pisze Peretti.
Tłumaczy, że przed wypadkiem tworzyli rodzinę, a teraz są osieroconymi rodzicami: „Tworzyliśmy w trójkę rodzinę. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi „po przejściach „.Byliśmy jednością. Teraz jestem niekompletna, teraz jesteśmy osieroconymi rodzicami którzy walczą, by przeżyć każdy kolejny dzień”.
A ja? Mam teraz dwa Anioły 💕
W niebie i na ziemi – zakończyła Sylwia.
Sylwia Peretti i Łukasz Porzuczki poznali się 7 lat temu i niemal natychmiast ze soba zamieszkali, ale ukochany musiał się natrudzić, aby usidlić gwiazdę. Podobno oświadczał się jej aż pięć razy. Pierwsze oświadczyny przejęła w Andrzejki, ale nie powiedziała „TAK”. Wtedy Łukasz nie dawał za wygraną:
Pierwsze oświadczyny były najważniejsze. Łukasz zrobił to w Andrzejki, gdzie była wielka sala, mnóstwo ludzi. I zaraz po Krzysztofie Krawczyku wszedł na scenę i uklęknął przy wszystkich. Oświadczył się, a ja taka twarda zołza zamiast powiedzieć „tak” albo „nie”, zaczęłam płakać i nie powiedziałam nic. Następnego dnia Łukasz powiedział, że jestem jego narzeczoną. Powiedziałam, że nie odpowiedziałam „tak”, ale mam jeszcze cztery wolne palce. (…) Łukasz oświadczył się kolejny i kolejny raz. Za piątym razem powiedział, że muszę się zgodzić. No i zgodziłam się – wspominała w rozmowie z dzieńdobry.tvn.pl.
Sylwia Peretti przerywa milczenie! Po raz pierwszy zabrała głos po śmierci syna
Łukasz Porzuczek jest prezesem wielkiej firmy, która zajmuje się materiałami saperskimi, czyli oczyszczaniem obszarów lądowych i wodnych z materiałów wybuchowych. Natomiast nie zawsze szło dobrze w biznesie. Mężczyzna przyznał się do jednego błędu w swojej firmie: „Przy drugim zleceniu na prace saperskie na terenie lasu – o wartości 2,5 mln zł – wlepiono nam karę umowną na 7 mln zł”.

Sylwia Peretti, Łukasz Porzuczek, SK:, , fot. Niemiec/AKPA

Sylwia Peretti, Łukasz Porzuczek, SK:, , fot. Niemiec/AKPA

Sylwia Peretti, Łukasz Porzuczek, fot. Podlewski/AKPA
<a href="https://upxmail.com/" class="url" rel="ugc external nofollow">Temp email</a> | 22 stycznia 2024
It was great seeing how much work you put into it. The picture is nice, and your writing style is stylish, but you seem to be worrying that you should be presenting the next article. I’ll almost certainly be back to read more of your work if you take care of this hike.
Anonim | 21 stycznia 2024
Niech spada.
DDD | 21 stycznia 2024
PO CO ZNOWU TE WYNURZENIA