Maciej Dowbor o małżeństwie z Koroniewską: „Nie jestem tak dobrym mężem, jakim bym mógł być”
Wyznał, że chodził na terapię, żeby ratować małżeństwo.
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor w 2014 roku zostali małżeństwem. Para doczekała się dwóch córek: Janiny i Heleny. Dziś tworzą szczęśliwą, kochającą się rodzinę, której Joanna nie doświadczyła w młodości – jej ojciec Leszek wyemigrował z Polski i odszedł do innej kobiety, a jej mama zmarła, gdy Joanna kończyła studia aktorskie. Para chętnie prezentuje na Instagramie urywki ze swojego życia oraz zabawne filmiki parodiujące życie w małżeństwie.
Maciej Dowbor wspomina życie w cieniu sławnej matki: „Podkopało moje poczucie wartości”
Maciej Dowbor zdradza, jakim jest mężem i jak odnalazł się w życiu rodzinnym
Teraz Maciej Dowbor pojawił się w programie Magdy Mołek „W moim stylu”, gdzie między innymi zostały poruszone tematy jego życia prywatnego oraz małżeństwa z Joanną Koroniewską. Już na początku prezenter odniósł się do pojawiających się często zarzutów, jakoby obydwoje pokazywali w sieci całe swoje życie.
Jak jednak podkreślił, to, co prezentują w internecie ma niewiele wspólnego z ich prawdziwym życiem: „Ja to zawsze zaznaczam, że my nie jesteśmy influencerami, którzy robią reality show ze swojego życia. Myślę, że 50% rzeczy, które pokazujemy w necie w ogóle nie ma nic wspólnego z naszym życiem albo jest tylko i wyłącznie coś w naszym życiu było, co było takim zapalnikiem, inspiracją do tego, żeby stworzyć wokół tego jakąś krótką historię z życia rodzinnego. To też jest bardzo istotne, bo nam zawsze zależało na tym. Aśka to bardzo często akcentuje, ja staram się też na to zwracać uwagę, bo czasem nam niektórzy zarzucają „a bo wy wszystko sprzedajecie w necie”.
No to jest bzdura. My nigdy nie pokazujemy dzieci w internecie, a jeżeli już, to czasem młodszą córkę tyłem, bo ona strasznie to lubi, chce, więc robimy to. Nawet nie do końca ludzie wiedzą, gdzie my jesteśmy akurat, co robimy. To, że my wrzucamy coś z urlopu, to nie znaczy, że my na tym urlopie teraz jesteśmy. Mogliśmy to nagrać jakiś czas temu. Nie relacjonujemy naszego życia. Bardzo wbrew pozorom chronimy naszą prywatność.
Maciej Dowbor nie będzie zadowolony. Joanna Koroniewska zdradziła jego przypadłość
Następnie dodał: „Tak naprawdę nawet to, co pokazujemy w kontekście naszego domu, czy innych rzeczy takich prywatnych, to jest tylko jakiś taki wycinek, który sobie specjalnie przygotowaliśmy. Są przestrzenie nawet w naszym domu, których po prostu nie pokazujemy, które są nasze, prywatne. Nie próbujemy robić reality show z naszego życia. Raczej bawimy się konwencją, bawimy się w ogóle tymi stereotypami życia rodzinnego w Polsce, być może też na świecie”.
Z kolei zapytany przez Magdę Mołek, czy uważa się za dobrego męża, Maciej Dowbor przyznał, że małżeństwo bardzo go zmieniło:
Pewnie Aśka by to zupełnie inaczej przedstawiła. Ja na pewno nie jestem tak dobrym mężem, jakim bym mógł być, ale jestem oddany mojej żonie. Nie jestem aż tak zaangażowany w jej sprawie, jak ona by chciała, ona pewnie bardziej jest zaangażowana w moje sprawy. Pewnie ja jestem większym egoistą. Chociaż uważam, że i tak nie jestem aż takim egoistą, jakim byłem kiedyś.
„Nie wyobrażałem sobie jako dwudziestoparolatek, że można poświęcić… Nawet nie wiem, czy to jest dobre słowo poświęcić, ale jakby złożyć w ofierze życia małżeńskiego i rodzinnego pewne swoje ideały, marzenia, takie trochę abstrakcyjne często, ale cele. W jakimś sensie musiałem to poświęcić, ale coś za coś. Nie oddałem się pracy w takim stopniu, w jakim sądziłem jako dwudziestoparolatek, że powinno się pracy poświęcić. Wiesz, że praca zawsze numer jeden, zawsze najważniejsza. Jest ważna, wiele rzeczy się jej podporządkowuje, wiele rzeczy się jej poświęca, ale nie wszystko. Nie wiem, jakieś moje marzenia podróżnicze, sportowe, jakiekolwiek inne. W jakimś stopniu musiałem je ograniczyć. Ja i tak nie narzekam, bo ja dużo fajnych rzeczy w życiu robiłem” – przyznał.
W dalszej części rozmowy prezenter wspomniał o gościu, z jakim miał okazję przeprowadzić wywiad w „DDTVN”, a który jego zdaniem prowadzi imponujące, godne pozazdroszczenia życie: „Miałem takiego fajnego chłopaka teraz w programie, który bardzo mi zaimponował. To jest aktor, który sam zbudował sobie łódź, ruszył tą łodzią wyprawę, żaglówkę, jacht. Ruszył tą łodzią wyprawę dookoła świata, trochę zawiesił karierę, trochę jakby hybrydowo zaczął tą karierę prowadzić. No jakby jest takim gościem wolnym człowiekiem. Ja nie mogę sobie na to pozwolić, bo mam żonę i dzieci. A on nie ma akurat. Z jednej strony mi bardzo imponuje, z drugiej strony ja sobie uświadamiam, że… Bo ja też miałem takie marzenia, jakieś, nie wiem, zdobywanie ośmiotysięczników. Ktoś powie oczywiście, że ej, przecież można to połączyć. Oczywiście, że można to połączyć, ale to znowu jest coś za coś, prawda?”.
Jednocześnie Dowbor przyznał, że choć dwójka dzieci i małżeństwo skutecznie odciągnęły go od ekstremalnych doznań, wciąż odczuwa potrzebę robienia nadzwyczajnych, wymagających harta ducha rzeczy:
Ja mam w sobie, i Aśka trochę chyba jest zła o to, że ja mam takie poczucie, potrzebę właściwie uciekania od przeciętności, normalności, że chcę robić rzeczy extraordinary, takie nadzwyczajne. I to nie nadzwyczajne, bo one są nadzwyczajne, bo sobie kupię bilet na lot w kosmos. Nie, nie, to musi być coś, co wymaga ode mnie hartu ducha, ciężkiej pracy, dyscypliny twardości. Ja na takich cechach zostałem wychowany.
Jak podkreślił, w większości jest to zasługa jego dziadka oraz idoli z męskiego świata: „Bardzo duży wpływ na mój rozwój taki wewnętrzny miał ojciec mojego ojca, mój dziadek. Porządny wilniuk, pan doktor, lekarz, powstaniec wileński. (…) I to wszystko mnie bardzo ukształtowało. I mi imponowali twardziele. Ludzie, którzy zdobywają biegun, ludzie, którzy zdobywają ośmiotysięczniki, nie wiem, Jerzy Kukuczka, wielcy żeglarze. To byli ludzie, którzy mnie imponowali”.
Mimo chęci znalezienia się w niecodziennych sytuacjach, Maciej pozostawia je w sferze marzeń ze względu na dobro jego rodziny:
Jednocześnie zdałem sobie sprawę z tego, że z racji tego, że mam rodzinę, mam żonę, która mnie bardzo kocha, która jest mi bardzo oddana, która mi bardzo wiele poświęca, której ja jestem też potrzebny – to też jest bardzo ważne, mieć poczucie bycia potrzebnym drugiej osobie. I wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić na to, żeby pojechać na wyprawę w Himalaję, bo tam trzeba siedzieć dwa miesiące i tak dalej. Nie mogę sobie na to pozwolić. Czy nie wiem, że będę zdobywał Saharę z buta na piechotę. Cokolwiek. Po prostu nie mam takiej technicznej możliwości.
Okazuje się też, że Maciej Dowbor i Joanna Koroniewska mają duże doświadczenie z terapią:
Aśka mówi, że ja powinienem iść na kozetkę do psychologa. Żeby nie było, ja się w ogóle nie wstydzę tego, byłem parę razy nawet przez jakiś okres takiej, nazwijmy to terapii. Przychodziłem w różnych celach. Też między innymi po to, żeby poukładać nasze relacje. Uważam, że to nie jest żaden wstyd. To wiadomo, że to jest żaden wstyd, ale wielu facetów ma z tym problem. Więc ja nie mam z tym problemu.
Dodał też, że Joanna Koroniewska uważa, że „powinien pójść na taką terapię, która zdejmie z niego wewnętrzną presję do bycia mistrzem i do chorej ambicji”.
Joanna Koroniewska zdradza przepis na długoletni związek: „Na pewno nauczyłam się przepraszać”
Maciej Dowbor o swoim małżeństwie z Joanną Koroniewską
W dalszej części rozmowy z Magdą Mołek, Dowbor otworzył się w temacie swojej relacji z Joanną Koroniewską. Jak podkreślił, obydwoje postanowili pójść na terapię dla par, by lepiej się rozumieć i popracować nad rzeczami w związku wymagającymi poprawy: „My jesteśmy 22 lata razem za chwilę. Jak jesteś przez 22 lata, to w pewnym momencie warto się spotkać z kimś, żeby sobie to poukładać, żeby może coś nie uciekło, żeby coś się nie zepsuło. Jeżeli ktoś mi powie, że był w związku przez, nie wiem, 10, 15 czy 20 lat i nigdy nie miał sytuacji trudnych w relacji, to znaczy, że moim zdaniem kłamie albo ta relacja jest oparta na jakimś patriarchacie albo w drugą stronę – dominacji partnerki”.
Związek to jest coś, nad czym trzeba pracować, więc pójście na wspólną terapię, nie wiem, czy to należy nazwać terapią, na jakąś taką konsultację, próbę zdefiniowania pewnych rzeczy, wyjaśnienia sobie, co działa nie tak, bo, bo myślę, że bardzo często ludzie rozstają się dzisiaj, to ktoś mądry powiedział, że żyjemy w czasach, tak jak produkty AGD czy elektronika są jednorazowe, tak relacje stają się jednorazowe.
Joanna Koroniewska w bikini! Nawet jej mąż Maciej Dowbor nie przeszedł obojętnie…
Następnie dodał: „Nauczyliśmy się tego, że jeżeli coś zaczyna nam delikatnie nie działać, to to wyrzucamy, nie próbujemy to naprawić. I to dotyczy zarówno spraw materialnych, jak i chociażby relacji, czy to z przyjaciółmi, ale też i w związku. I czasami warto popracować nad czymś, żeby ta rysa nie zamieniła się w jakiś taki potężny kanion, którego już się nie da przeskoczyć”.
Z kolei zapytany o to, czy podobają mu się inne kobiety odparł:
Mi się kobiety podobają, ale najbardziej podoba mi się moja żona. Są w życiu różne momenty, kiedy człowiek łapie jakiś taki lekki kryzys. Ale końcem końców ważne jest to, żeby w swoim życiu umieć znaleźć priorytety. Na początku wszystko wydaje się być ładniejsze, piękniejsze, bez skazy. A potem się okazuje, że najważniejsze jest to, jaką się czuje chemię z drugą osobą. Po tylu latach ja wręcz nawet nie wyobrażałem sobie, że jak mógłbym być w jakiejś innej relacji.
Jednocześnie podkreślił, że kocha swoją żonę nie tylko za wygląd i „świetną formę”, ale również jej charakter oraz zaskakujące pomysły, które sprawiają, że nie da się z nią nudzić. Na koniec podsumował:
Ja też nie chcę słodzić na siłę, bo to byłoby naiwne, infantylne, gdybym powiedział, że wszystko jest zawsze super. No nie jest super, w związku nigdy zawsze nie jest super. Zawsze są jakieś trudniejsze momenty. Ale im dłużej jestem z Aśką, tym bardziej doceniam to, co udało nam się razem stworzyć. Zwłaszcza, że wiem ilu osobom się nie udaje.
„I to często nie dlatego, że gdzieś ktoś popełnił błąd, tylko po prostu coś nie zagrało w pewnym momencie. Albo po prostu ktoś się nie poznał na drugiej osobie. I dopiero po wielu latach to wychodzi dalej. To są takie sytuacje, w których doceniasz swoje szczęście. Sorry, ale to jest moim największym szczęściem – że żyjemy razem mimo wielu trudnych momentów… Nasza relacja jest poniekąd, nie chcę powiedzieć wyjątkowa, ale trochę mniej standardowa, bo właściwie Aśka nikogo poza mną nie ma” – stwierdził.
Impreza Amazona. Koroniewska i Dowbor jak zakochani nastolatkowie, Andziaks, Pazurowie…