Z nowej książki Katie Nicholl wynika, że królowa Elżbieta II próbowała przekonać Meghan Markle, by naprawiła swój związek z ojcem, Thomasem Markle. Podobno monarchini uważała, że cała sprawa była dość źle załatwiona i gdyby zrobiono to inaczej, wyszłoby to lepiej, „wszyscy byliby szczęśliwsi”.

Meghan i Harry i ostateczny cios od rodziny królewskiej

Królowa widziała, jak szkodliwa była sytuacja między Meghan i jej ojcem, i rozmawiała o tym z Meghan i próbowała zachęcić ją do rozmowy z Thomasem”, napisała ekspertka królewska Katie Nicholl w swojej nowej książce „The New Royals”.

78-letni Thomas Markle, miał odprowadzić córkę do ołtarza, jednak ostatecznie w tę rolę wcielił się ówczesny książę Karol.

Wina Thomasa Markle?

Według wielu insiderów, wszystko było wcześniej zaplanowane, gdyż Meghan Markle chciała, by dzień jej książęcego ślubu był doskonały. Do całej otoczki arystokratów i hollywodzkiego crème de la crème nie pasowałby jej „zwykły ojciec”. Dlatego rozegrała to tak, by do ołtarza poprowadził ją przyszły król. W ten sposób ogrzała swój wizerunek, jako opuszczonej przez ojca córki w tak ważnym dniu.

Pogrzeb Elżbiety II: Meghan Markle miała na sobie prezent od królowej

Inne źródła donoszą jednak, że brak obecności Thomasa Markle na ślubie Meghan i Harry’ego była jego decyzją. Chciał przeciwstawić się córce i jej retoryce. A także współpracował z paparazzi. Jaka była prawda? Pewnie leży gdzieś po środku.