Monika Miller pokazała brzuch – fani pomylili chorobę z ciążą!
Wnuczka Leszka Millera poruszyła temat akceptacji ciała, a zamiast tego dostała...gratulacje?
Monika Miller jest wnuczką znanego polityka Lewicy – Leszka Millera. Prócz tego młoda celebrytka spełnia się jako aktorka, wokalistka i alternatywna modelka.
Jakiś czas temu na swoich instastories podzieliła się z fanami smutną wiadomością – celebrytka cierpi na Hashimoto, czyli przewlekłą chorobę autoimmunologiczną, w której organizm atakuje własny organ, tarczycę.
Monika Miller – kolejna gwiazda zmagająca się z chorobą Hashimoto
Choroba w większości przypadków jest uznawana za nieuleczalną i wpływa negatywnie na wiele sfer życia. Wśród objawów często pojawia się zmęczenie, bóle mięśni i stawów, wypadanie włosów, tycie, stany depresyjne i osłabienie. Nie tak dawno temu do choroby przyznała się również inna polska gwiazda – Julia Wieniawa.
Julia Wieniawa opowiedziała o swojej chorobie: „Wszyscy myśleli, że imprezuję”
Monika Miller pokazała brzuch – fani pomylili chorobę z ciążą!
Monika Miller pokazała na Instagramie swoje stare zdjęcie. Jest zupełnie nie do poznania
W najnowszym poście, modelka wrzuciła niecodzienne zdjęcie prezentujące okazały, wydęty brzuch. I chociaż post w żaden sposób nie sugerował spodziewania się dziecka, w komentarzach posypały się gratulacje.
Ulala hot mama!
Jestes w ciazy?
Gratulacje! zdróweczka I dużo siły
Czy to jest to co myślę ? Gratuluję, trzymaj się!
Sama Monika w jednym z komentarzy przyznała, że „dostała na mail 3 propozycje reklamowania produktów dla młodych mam „
Tymczasem prawda okazała się mniej radosna – gwiazda przez swoją chorobę, antybiotyki i sterydy cierpi na nawracające wzdęcia brzucha – wstydliwą przypadłość, która dotyka wiele kobiet, szczególnie cierpiących na Hashimoto lub insulinooporność, czy mających niezdiagnozowane nietolerancje pokarmowe. Wzdęty brzuch jest również częstym skutkiem ubocznym przyjmowania sterydów.
Monika w szczerym wpisie wyznała, że jej problemy na tle chorobowym skutecznie zniechęcają ją do bycia aktywną w social mediach, ponieważ nie zawsze jest w stanie zaprezentować idealne, „instagramowe” ciało:
Mijają dni, tygodnie, miesiące… Już zapomniałam jak w sumie wygląda normalny dzień u zdrowego człowieka.
Sterydy, antybiotyki, witaminy i inne leki. W tym społeczeństwie, w którym teraz jest nam dane żyć, szczególnie od kobiet wymaga się nienagannej sylwetki i całodniowej gotowości. Życie jednak nie ma filtra z Instagrama i w ogóle nie jest do niego podobne. Nie ma tutaj chorób, depresji, sterydów. A szkoda. Powinno się zacząć normalizować takie tematy i nie traktować ich jako tabu. (…) Nie czuje żeby było to miejsce w którym mogę być sobą.
Wśród komentarzy pojawiły się na szczęście osoby, które czytają opisy do zdjęć i zaoferowały swoje wsparcie oraz słowa otuchy.
Tak wyglądała Monika Miller w dzieciństwie. Dziadek pochwalił się uroczymi fotografiami