Szykuje się kolejny EROTYK w kinach! Edyta Folwarska: Nie pojawił się nawet zwiastun, a już piszą „Szykuje się gniot, jak u Lipińskiej” (WYWIAD)
Pisarka doczekała się ekranizacji swojej książki "POKUSA". W obsadzie znani aktorzy!
Już niedługo o Edycie Folwarskiej zrobi się bardzo głośno. Kilka miesięcy temu ruszyły prace nad filmem na podstawie jej erotycznej książki „Pokusa”. Dlatego też tak często jest porównywana do Blanki Lipińskiej, ale czy odniesie tak wielki sukces, jak „365 dni”?
Z pewnością! Za reżyserię odpowiada Maria Sadowska, a w obsadzie zobaczymy m.in. Helenę Englert, Piotra Stramowskiego, Joannę Liszowską i Klaudię El Dursi.
Edyta Folwarska o swoim pierwszym filmie „Pokusa”
Kozaczek: Ciągle porównują Panią do Blanki Lipińskiej. Denerwuje, czy wręcz przeciwnie?
Edyta Folwarska: Blankę bardzo lubię, ostatnio miałyśmy okazję się poznać. Nawet spytałam się jej czy jej to nie przeszkadza, że ciągle obcy ludzie wmawiają nam rywalizację. Która z nas będzie lepsza, gorsza? U nas tak naprawdę tej rywalizacji nie ma. Każda z nas jest zupełnie inna. I na szczęście każda z nas rozumie współczesne media. Nie przeszkadza nam to.
Na świecie może być tylko jedna pani Lipińska i jedna Folwarska. Żadna historia nie zdarza się dwa razy. Blance gratuluję sukcesu i mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać jej kroku.
Jak chciałaby pani być postrzegana w mediach?
Jako kobieta spełniona. Matka wspaniałego syna, bizneswoman, autorka książek i scenariuszy. Jestem po licznych przejściach, wszystko, co osiągnęłam, osiągnęłam sama, dzięki ciężkiej pracy, bez znajomości w dodatku samotnie wychowując syna.
Właśnie trwają prace nad filmem „Pokusa” na podstawie Twojej książki. Jak idą prace na planie? masz wpływ na scenariusz?
Sama pisałam scenariusz, potem nanosiłyśmy na niego poprawki wraz z Marysią. Mam duży wpływ na to, co się dzieje w filmie i na planie. Mój producent i cała ekipa dbają o to, bym była zadowolona. Powoli kończymy zdjęcia, został nam jeszcze wyjazd do Cannes, montaż i voila 😉
Jak chciałaby pani, żeby ten film został odebrany?
Jako dobry film z przesłaniem, o którym myśli się po wyjściu z kina.
Ma pani obawy, że film spotka się z podobną krytyką, jak film „365 dni”?
Mój producent w dniu podpisania umowy powiedział mi tak: „Edyta przygotuj się, że niezależnie od tego, jak bardzo dobry będzie ten film, w Polsce wyleje się na ciebie wiadro pomyj”. Ja wiem, że to jest dobra produkcja, wiem, że o film biją się platformy streamingowe i wiem, że nasz naród nienawidzi, jak ktoś odnosi sukces, więc krytykuje.
Szczerze? Nie pojawił się nawet zwiastun, a ja dziennie dostaje po kilka wiadomości, że szykuje się „gniot jak u Lipińskiej”, że „to będzie dno”. Nie mam zatem żadnych obaw. U nas w Polsce miarą sukcesu jest większy hejt. Więc niech krytykują, do bólu…
Za reżyserie odpowiada Maria Sadowska. Jaki ma pani kontakt z reżyserką? dochodzi do spięć?
Uwielbiam Marysię i jej talent. Tutaj nie ma żadnych zgrzytów, nieporozumień. Jest zawodowcem i dodam, że kocham, jak śpiewa.
W filmie pojawi się między innymi Helena Englert, Piotr Stramowski, Joanna Liszowska i Klaudia El Dursi. Jest Pani zadowolona z obsady? długo szukaliście aktorów?
Lepszej obsady nie mogłam mieć. Najbardziej zafascynowana jestem talentem Heleny Englert – dawno nie widziałam tak zdolnej młodej aktorki. Wróżę jej międzynarodową karierę.
Wielkie pokłony w tym momencie składam też Andrei Pretii, bo mobilizuje wszystkich i ciągle powtarza innym aktorom „Możesz być lepszy”. Dzięki niemu poziom aktorstwa w tym filmie jest naprawdę wyciągnięty na wyżyny.
Czego jeszcze możemy życzyć?
Miłości. Moim marzeniem jest doświadczyć prawdziwej, szczerej, bezinteresownej miłości. Gdzie partner będzie mnie wspierał, pchał do przodu, a nie zdradzał i ciągnął w dół…