Świat mody kocha ją za granicą! Ewa Minge o polskich projektantach i chorobie, z którą walczy od lat (WYWIAD)
"Kardashianki nie są tam wyznacznikiem, a raczej słupem reklamowym".
Ewa Minge jest najbardziej znaną polską projektantką mody na świecie. Od 1994 roku produkuje kolekcje sportowe, biznesowe, koktajlowe i wieczorowe oraz haute couture. Jej projekty pojawiały się na pokazach mody w Berlinie, Mediolanie, Moskwie, Wiedniu, Barcelonie, Madrycie, Genewie, Rzymie, Montrealu, a nawet w Paryżu, czy Nowym Jorku.
Ewa Minge o swojej książce „Gra w ludzi”
Ewa Minge jest także bardzo aktywna na Instagramie, gdzie często komentuje ważne zjawiska społeczne, staje w obronie osób atakowanych medialnie oraz opowiada o swojej chorobie, z którą walczy od lat. Projektantka często wchodzi w konflikt z internautami, tłumacząc, że zmiany w wyglądzie nie są spowodowane licznymi operacjami plastycznymi, a ciężką i przewlekłą chorobą.
A już niebawem usłyszymy o Ewie Minge za sprawą książki „Gra w ludzi”, nad którą pracowała przez ostatnie miesiące.
Ewa Minge promuje swoją nową książkę prezentując zgrabne ciało w bikini
Kozaczek: Już niedługo Pani książka „Gra w ludzi” trafi do sprzedaży. Czego dowiemy się z tej powieści?
Ewa Minge: Jest to powieść sensacyjna oparta na faktach . Pokazuje losy kobiety, która znalazła się na dnie z powodu fatalnie ulokowanych uczuć . Jej marzenia były jak każdej młodej dziewczyny, studia, praca prawnika, miłość, szczęśliwa rodzina. W jej życie wkradł się człowiek, który młodej studentce z prowincji pokazał wielki luksusowy świat i pozornie wielką miłość. Ta miłość okazała się przekleństwem. Razem z bohaterką odwiedzimy światowe salony, poznamy ludzi z show-biznesu, gwiazdy, świat finansjery, światowe wybiegi. Spotkamy dobrych i do szpiku kości złych ludzi, którzy manipulują, oszukują na uczucia, a także prowadzą swoistą grę, grę w ludzi. Wszystko to odbywa się za zamkniętymi drzwiami i pozornie ludzie z pierwszych stron gazet, kobiety, jak i mężczyźni okazują się brudni, uwikłani w straszny proceder. Nasza bohaterka podnosi się ze swojego dna i bierze udział w tej grze jako pionek na szachownicy, by dojść do wielkiego finału.
W odróżnieniu od innych poznaje zasady. Wszystko to, żeby zemścić się na swoim oprawcy i uratować inne kobiety. Jak się jej plan powiedzie? Zapraszam do czytania.
Skąd pomysł i chęć na napisanie kolejnej książki?
Całe życie pisze, jest to rodzaj mojej pasji, ale i autoterapii. Znam bohaterkę mojej powieści i znam mechanizmy tego świata. Sama bywałam oszukiwana i nie jeden raz przyglądałam się, jak ktoś mnie próbuje wplątać w różne sytuacje, niektórym się udało. Mam wielu znajomych, którzy ulegli czarowi i sztucznej przynęcie. Chciałam także pokazać, że często oceniamy pochopnie ludzi.
Kobiety, które pracują ciałem, nazywamy szmatami, kur**mi, tu pokazuje mechanizmy, gdzie jest to wyborem i wyrachowaniem, drogą do celu, lepszego, luksusowego życia, ale i także pokazuje brak wyboru, niewolę seksualną. I nie trzeba Dubaju, w Europie, w Polsce są także karcery seksualne.
Wyświetl ten post na Instagramie
Robiła Pani karierę już w latach 90. Czy ten świat mody bardzo się zmienił, rządzi się już innymi prawami?
Moda jest niemodna, świat idzie w kompletnie innym kierunku i to jest dobre. Zaczyna liczyć się inna jakość życia, nieoparta na konsumpcji i torebkach za 100 tys. W świecie prawdziwej międzynarodowej finansjery nie jest w tonie mieć torebkę z aligatora i duże logo domu mody. Świat wraca do tradycji dobrego krawiectwa, często na miarę i pokoleniowego traktowania przedmiotu. Nie należy mylić wielkiego świata z wielką iluzją, czyli show-biznesem. Kardashianki nie są tam wyznacznikiem, a raczej słupem reklamowym. Sprzedają populistycznie, a ten rodzaj nie jest modny. Indywidualizm i pewien rodzaj powściągliwości wzorniczej są na topie.
Ewa Minge porównała syna do Elvisa Presleya. Fani: „Sorry Elvis. Oskar przystojniejszy!”
Co Pani sądzi o polskich projektantach? Ja mam wrażenie, że jest ich coraz mniej i już się nie słyszy o tylu pokazach mody, co kiedyś.
Dzisiaj każdy projektuje, dosłownie każdy, trudno nazwać to projektami, są to przeważnie kopie, ale po, co płacić za dobry Design i odszycie, kiedy z chińskich platform można za grosze kupić tonę „modnych” ciuchów? W Polsce jeszcze liczy się ilość. Na świecie w dobrym guście jest powtarzanie ubrań, stylizacja ewentualnie inna, ale ta sama marynarka, sukienka jest często noszona, a nie jednorazowo. Nie zaśmiecamy planety! Przypomnę : moda jest niemodna.
Ostatnio głośno jest w sieci o alergii, z którą Pani walczy. Natomiast już od dawna słyszymy o problemach zdrowotne u Pani, a w Internecie nie brakuje specjalistów, którzy zarzucają uzależnienie od medycyny estetycznej. Bolesne są takie komentarze, czy już jest Pani do nich przyzwyczajona?
Przeszłam piekło, bo moje wysypy mniejsze lub większe alergii, to konsekwencja zatrucia mojego organizmu toksynami, których moja wątroba nie przerabia. Urodziłam się, że słabiej rozwiniętą wątrobą i zmagam się z tym od dziecka. Kiedyś bolało, dzisiaj czuje obowiązek pokazywania, że jesteśmy różni, a szczęście nie gości w naszym życiu nieustannie.
Pojawiają się myśli, aby zniknąć z social-mediów z powodu krzywdzących komentarzy? Czy media społecznościowe dużo pani dają możliwości?
Na moich social-mediach nie ma bolesnych komentarzy. Niczego nie kasuje, a wyjątki od reguły załatwiają moi fani, którzy natychmiast reagują na głupotę. Zebrałam na swoich mediach grupę fajnych, mądrych ludzi i nie uprawiam tam cyrku starszej pani, tylko dzielę się życiem, tym bolesnym i tym szczęśliwym.
A jak się Pani obecnie czuje?
Dziękuję, dobrze.
Ostatnio pojawiły się wstrząsające informacje o zakażeniu Odry rtęcią. Wiele gwiazd próbuje nagłośnić tę sprawę. A co Pani o tym wszystkim myśli? Obawia się o swoje zdrowie w związku z tym?
Jestem przekonana, choć to oczywiście nie jest poparte twardymi dowodami, że za chwilę będziemy mieli zdecydowanie więcej tego typu historii. Tajemnicą Poliszynela jest, że w naszej ziemi, w wodach zatapiane były beczki z odpadami niebezpiecznymi chemicznie. Czas robi swoje. Nielegalne składowiska zaczynają przeciekać prawdopodobnie.
Rtęci w Odrze nie ma, pojawił się błąd w przekazie, o czym poinformowali Niemcy, a także nasze badania nie wskazują na metale ciężkie. Co jest ? Nie wiem, ale jednego jestem pewna, ziemia ma nas dość.
Czego możemy teraz Pani życzyć? O czym Pani marzy?
Aby jak najszybciej skończyć drugi tom mojej powieści „Gra w ludzi” (śmiech). Wydawnictwo się niecierpliwi, a ja mam jeszcze na głowie wystawę moich obrazów i przygotowuje się pomału do powrotu na światowe wybiegi… w zaskakującej formie, ale o tym innym razem. Proszę życzyć mi zdrowia i szczęścia 🙂