Blanka Lipińska o relacjach damsko-męskich i stereotypach

Blanka Lipińska od momentu rozstania z Baronem bardzo broni swojej prywatności i unika udzielania komentarzy w kwestii swoich związków i obecnego partnera, choć kilkukrotnie zdradziła już, że nie jest singielką i ktoś pojawił się w jej życiu. Nie przeszkadza jej to jednak być samozwańczą ekspertką w relacjach damsko-męskich i udzielania porad związkowych, w szczególności w kwestii równości w związku i tak głośno bronionego przez feministki równouprawnienia.

Blanka Lipińska u Kuby Wojewódzkiego: „Było mi przykro, jak w kółko słuchałam o Julce Wieniawie”

Blanka Lipińska o relacjach damsko-męskich i stereotypach w związku

W ramach niedzielnego Q&A na Instagramie Blanka zachęciła fanów do zadawania jej pytań i oczywiście chętnych nie brakowało. Jak zawsze pojawiły się pytania o jej rozstania i związki, jednak największe emocje wywołało pytanie, czy Blanka mogłaby stworzyć związek z partnerem zarabiającym mniej od niej. Gwiazda nie zastanawiała się długo nad odpowiedzią:

Kocham to pytanie. I nie wiem ile razy już o tym mówiłam. Co mnie obchodzi ile ktoś zarabia? Ja jestem niezależna finansowo, nie liczę, że ktoś mi coś da. Drogie panie, proponuję wdrożyć takie myślenie jako standard, bo pamiętajcie jak ktoś Wam coś daje, a nie jest to Wasze, to zawsze może Wam to zabrać.

Następnie Lipińska postanowiła zawalczyć ze stereotypem, w którym to mężczyzna powinien zarabiać więcej i zabierać swoją partnerkę na drogie wycieczki i do ekskluzywnych hoteli:

(…) Dlaczego utrwalane są stereotypy, że facet to może zabrać kobiete na wakacje, a kobieta faceta nie? Gdzie są teraz te wszystkie feministki? Dlaczego nie promują równości? Dlaczego kobiety wciąż myślą o tym, że facet ma być silniejszy finansowo? Mnie to bawi ale jednocześnie przeraża, bo patrzę na pokolenie instagramowych księżniczek, poszukujących bogatego chłopa, co będzie sponsorował ich życie. (…) Mężczyźni bez kompleksów i obdarzeni pewnością siebie istnieją, a bogata kobieta nie obcina im jaj swoimi pieniędzmi, bo dla niego i tak jest małą dziewczynką…

Jej wypowiedź zdecydowanie podgrzała atmosferę wśród obserwatorów Blanki, którzy dalej drążyli temat i zapytali o sytuację, w której mężczyzny nie stać na drogie wakacje, które uwielbia jego bogatsza partnerka. Poirytowana Blanka zaczęła więc dalej wyjaśniać fanom, że jej zdaniem trzeba raz na zawsze zerwać ze stereotypem bogatego mężczyzny i „kobiety-utrzymanki”.

(…) Dlaczego kobiety nie zastanawiają się nad tym, czy je stać na wakacje z milionerami? Dlaczego one nie mają takich rozkminek? Ja wam powiem dlaczego: bo to są stereotypy. Kobietę można utrzymywać, kobiecie można dawać prezenty, kobiecie można bardzo wiele rzeczy kupować, zabierać ją i tak dalej, ale kobiecie NIE WYPADA tego robić z mężczyzną. (…) Tak cholernie feministki walczą o równouprawnienie, chcą zarabiać tyle samo co faceci, być na tych samych stanowiskach co faceci. Ja na przykład jestem kobietą i ja w ogóle nie mam poczucia, że jestem dyskryminowana w jakiejkolwiek kwestii. Ja nie mam poczucia, że jestem gorsza, że mniej zarabiam. Ja w ogóle nigdy w życiu nie miałam takiego poczucia – czy jestem teraz „Tą Blanką Lipińską od 365 dni” czy laską, która pracowała dla hoteli jako menadżer w dziale sprzedaży, jako dyrektor działu sprzedaży, gdzie pode mną byli mężczyźni. (…) Jak ktoś, bardzo często kobiety, krzyczą, a potem siedzą i czekają aż to się wydarzy: „my chcemy zarabiać tyle samo, my chcemy być na tych samych stanowiskach” – no to IDŹ I TO WEŹ. Ja jestem tego najlepszym przykładem.

Następnie Blanka Lipińska zaapelowała do mężczyzn oraz „matek wychowujących młodych chłopców”:

I uwierzcie mi drodzy panowie, że ważniejsze od tego ile zarabiacie jest to, jacy jesteście. Bo to jest trochę jak w piosence „Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy?” Uwierzcie mi, że tyle kobiet sukcesu ile znam, bogatych, bardzo bogatych, ekstremalnie bogatych albo po prostu bogatych, każda z nich ma ten problem – że nie ważne ile mężczyzna ma pieniędzy, to NIE MA JAJ. I ona wraca do domu i w tym domu chce przestać być panią prezes, panią dyrektor, panią właścicielką. Chce być małą dziewczynką. I co? I g*wno. Bo wtedy niezależnie od tego ile ten chłop siedzący na kanapie ma pieniędzy, to nie ma jaj. I to jest największy problem. Więc ja to raczej bym tutaj zaapelowała do matek młodych chłopców: kochane drogie kobiety, w was jest ostatnia nadzieja. Wychowajcie nowe pokolenie tak, żeby oni odnaleźli tą męskość, którą miało ostatnie pokolenie naszych ojców.

Na koniec jedna z obserwatorek zapytała ją w wiadomości prywatnej: „A jeśli nie ma jaj ani pieniędzy??”, na co pisarka odparła prosto:

A po co komu facet bez jaj?

I choć zgadzamy się z tym, że kobiety powinny dążyć do tego, by być samowystarczalne oraz niezależne finansowo, ponieważ nigdy nie wiadomo czy wieloletni związek lub małżeństwo nie rozsypią się w proch i nie zostaną na lodzie, to jednak nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Blanka powiela również dość krzywdzący stereotyp „silnego samca alfa” i „mężczyzny z jajami”, który zawsze musi być podporą dla tej „małej dziewczynki”. Poza tym czy grzmienie o feministkach i niezależnych finansowo kobietach nie kłóci się aby z jej twórczością, w której Laura, główna bohaterka „365 dni” jest utrzymanką Massimo i do tego stopnia nie ma żadnego zajęcia poza uprawianiem seksu i byciem ładną ani własnego biznesu, że w drugiej części filmu dostaje od mężczyzny własną firmę, by mogła zacząć zarabiać swoje pieniądze i mieć jakieś zajęcie?