Britney Spears chce mieszkać na różowej planecie. Fani Gagi: „Chromatica zaprasza”

Britney Spears przypomniała sobie, że uwielbia kolor różowy. Najpierw zrelacjonowała kąpiel różanym mydełkiem, potem przyszedł czas na przemyślenia natury kosmicznej.

Britney Spears pokazała OKROPNE dłonie. Fani: zrób paznokcie!

Britney chce mieszkać na różowej planecie

Spears zakoczyła swoich fanów znajomością astronomii. 38-letnia gwiazda muzyki pop zaintrygowała użytkowników Instagrama, publikując zdjęcia różowej planety znanej naukowcom jako GJ 504b. Piosenkarka opublikowała zdjęcie ciała niebieskiego spowitego falami różu i Magenty. Całość opatrzyła wpisem, w którym wyraziła żal, że „nie może sobie już iść”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

This is the PINK PLANET …. aka GJ 504b … the planet made of pink gas !!!!! It’s even four times more massive than Jupiter !!!!! Can I just go here already 🤣💖🪐🌸 !?!?

Post udostępniony przez Britney Spears (@britneyspears) Lip 29, 2020 o 1:29 PDT

To jest RÓŻOWA PLANETA… znana jako GJ 504b… planeta składająca się z różowego gazu!!!! Jest 4 razy większa od Jowisza! Mogę tam po prostu już iść – napisała piosenkarka.

Brat Britney o jej ubezwłasnowolnieniu. „Zawsze chciała z tego wyjść”

To nie mogło umknąć uwadze jej fanów, którzy natychmiast zaczęli nawiązywać do ostatniego hitu Lady Gagi „Chromatica”.

• Britney, ta planeta nazywa się Chromatica – napisał obserwator.
• Chromatica wita – wtórował mu kolejny.
• Oops! Odkryła kolejną planetę…znów – zażartował fan, nawiązując do przeboju Brit, którego teledysk rozgrywał się w kosmosie.
• Taaak, profesor Spears, naucz mnie tego – domagał się kolejny.

Wsród fanów znaleźli się też tacy, którzy dopatrują się ukrytego znaczenia postów Spears.

Cały czas pisze o różu. Musi być w tym jakaś symbolika i ona chce, żebyśmy ją poznali – napisał jeden z użytkowników serwisu.

Brat Britney o jej ubezwłasnowolnieniu. „Zawsze chciała z tego wyjść”

Britney na początku kariery często pojawiała się w różowych kreacjach i kiczowatej stylistyce rodem z domku dla lalek. Myślicie, że tym razem to coś głębszego niż słabość do konkretnego koloru?