Historia miłości inna niż wszystkie. Niestety, zabrakło happy endu – Wojtek i Agata Sawiccy z Life on Wheelz
Oto historia ich związku.
Wojtek Sawicki od dzieciństwa choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Porusza się na wózku elektrycznym i oddycha przy pomocy respiratora. Przez lata ukrywał się przed światem, by w końcu z pomocą social mediów stworzyć konto Life on Wheelz i przełamać tabu związane z życiem osób z niepełnosprawnością.
To właśnie przez internet poznał Agatę, a połączyła ich muzyka:
„Na początku mieliśmy ze sobą kontakt w internecie przez wiele lat, bo należeliśmy do społeczności fanów muzyki niezależnej. Wojtek pracował jako redaktor naczelny kultowego portalu prezentującego tę muzykę, a ja byłam fanką ich działań, śledziłam recenzje i listy przebojów. Wiedziałam, że Wojtek tym wszystkim zarządza i bardzo go za to podziwiałam” – wspominała Agata w rozmowie z WP Kobieta.
Początkowo jednak ukrywając się po drugiej stronie monitora, Wojtek nie zdradził kobiecie, że jest nieuleczalnie chory:
„Ludzie zazwyczaj są sparaliżowani strachem przed rozmową ze mną. Boją się, że palną jakąś gafę, powiedzą coś nie tak. Ona od początku była odważna i ciekawa tego, kim jestem, jaki jestem. Nie interesowała jej tylko moja choroba. Nie spodziewałem się, że dzięki niej wszystko się zmieni w moim życiu. Że zacznę mówić w miarę normalnym głosem, że będę jeździł na festiwale i że wyprowadzę się od rodziców” — wspominał Katarzynie Piątkowskiej dla magazynu VIVA! w 2022 roku.
Ona z kolei przyznała, że dopiero po pewnym czasie, gdy zdobyła jego zaufanie, dowiedziała się o chorobie. Informacja ta wcale jej jednak nie zniechęciła:
„Nie wiedziałam o jego chorobie, bo nigdzie nie było jego zdjęcia, nikt nie wiedział, jak on wygląda. Był taką anonimową postacią, trochę tajemniczą. Dopiero po pewnym czasie wyjawił mi swoje sekrety, że jest chory na dystrofię mięśniową Duchenne’a i porusza się na wózku. Zaciekawiło mnie to, ale nie przestraszyło” — wyznała z kolei Agata w rozmowie z WP Kobieta.
Ich pierwsze spotkanie miało miejsce w Gdyni. Agata specjalnie dla Wojtka przyjechała z Warszawy:
„Napisałam mu, że jeżeli chcemy rozwijać tę znajomość, to musimy się spotkać fizycznie […] Jadąc na to pierwsze spotkanie z Warszawy do Gdyni, nie wiedziałam, kogo spotkam i co się wydarzy. Bardzo się stresowałam, zanim weszłam do mieszkania Wojtka i jego rodziców, zresztą Wojtek też był bardzo zdenerwowany”.
Pomimo ogromnego stresu, szybko okazało się, że świetnie się ze sobą dogadują i mają wiele wspólnych tematów do rozmów. Agata pomogła Wojtkowi otworzyć się na świat, zaczęła wyciągać go z domu. To dzięki niej zaczął korzystać z życia i odnajdywać w nim radość.
„Agata jest katalizatorem moich marzeń czy oczekiwań od życia. To ona pozwoliła mi je zrealizować. Dzięki niej czuję, że w końcu sam mogę decydować o moim życiu” — mówił Katarzynie Piątkowskiej.
W 2021 roku Wojtek oświadczył się Agacie w parku Oliwskim,
Rok później wzięli ślub na zabytkowym żaglowcu na Motławie.
Para zaczęła również wspólnie prowadzić Instagram i opowiadać o swoim życiu, nie szczędząc przy tym intymnych szczegółów. Wojtek po raz kolejny łamał tabu i opowiadał o seksie osób niepełnosprawnych, przyznając, że choć swój pierwszy raz przeżył w wieku 25 lat, dopiero z Agatą zaczął odczuwać przyjemność:
„Dopiero po 30. urodzinach nabrałem więcej odwagi. Co w nierozerwalny sposób łączy się też z poznaniem Agaty. Ona od początku znajomości nie ukrywała, że nie wyobraża sobie czysto intelektualnego związku. Imponowała mi jej szczerość, to ona sprawiła, że pierwszy raz w życiu poczułem się gotowy na zbliżenie. Mojemu pierwszemu razowi towarzyszył duży stres, bałem się, że zostanę zawału serca, że nie podołam wyzwaniu, nawet nie wiedziałem, jak wyglądają moje narządy płciowe. Jednak udało mi się opanować nerwy i zaryzykowałem. Daleko było temu doświadczeniu do ideału, ale ani myślałem się poddawać, zwłaszcza że Agata okazała się bardzo cierpliwa. Dzisiaj, po wielu próbach, szczerych rozmowach, konsultacjach z seksuolożką, jestem zadowolony z mojego życia seksualnego. Wytrwałość popłaca” – pisał.
Ich związek od samego początku wzbudzał duże kontrowersje w sieci. Szczególnie wieść o tym, że para chciałaby założyć rodzinę i mieć dzieci spotykała się z ogromną krytyką ze strony internautów:
„Zarzuca nam się lekkomyślność, że skażemy dzieci na chorobę, cierpienie. Egoizm, bo moje dziecko nie będzie miało dobrego ojca” – wspominał Wojtek.
Agacie zarzucano też, że próbuje „wybić się” na Wojtku i dzięki niemu zyskać sławę. Ona zapewniała jednak o swojej ogromnej miłości i poświęceniu:
„Gdy nie ma asystentki, jestem non stop z Wojtkiem, więc to bardzo intensywna relacja – mieszkamy razem, razem pracujemy, no i jesteśmy w związku. Czasem zastanawiam się, jak ja to wytrzymuję. Ale czuję, że to, co robię, jest cholernie ważne. Że zmieniam świat na lepsze. Nie tylko świat Wojtka – od kiedy mnie poznał, jego życie zmieniło się o 180 stopni. Gdyby nie ja, nigdy byście go nie poznali! A wciąż słyszę, że jestem z nim dla sławy (…) Kocham Wojtka i chcę mieć z nim rodzinę” – mówiła w wywiadzie dla NaTemat.pl
Z czasem fani zaczęli dopatrywać się kryzysu w ich związku. Zdaniem wielu internautów, Agata na kolejnych nagraniach i zdjęciach wyglądała na coraz bardziej zmęczoną i miała „smutne oczy”.
„Też myślałam, że to się tak skończy… to nie hejt, to obiektywne patrzenie z boku… Agata za bardzo obciążona, ciągle boryka się z problemami dnia codziennego; Jej oczy mówiły to już dawno temu; W postach Agaty już dawno było widać, że nie jest szczęśliwa; Było widać od jakiegoś czasu, Agata taka smutna, wyglądała jak zmęczona życiem pielęgniarka całodobowa, a nie młoda żona” – pisali fani pod ich nowym postem.
Ostatecznie potwierdziło się to, co wielu podejrzewało już wcześniej – Agata i Wojtek wydali oświadczenie, w którym poinformowali o swoim rozstaniu. Przyznali, że łączące ich uczucie wygasło:
„Ta informacja może być dla was szokiem. Ale nie chcieliśmy już dłużej z nią zwlekać. Poza tym w naszej działalności szczerość zawsze była priorytetem. I dalej pragniemy się tego trzymać. Do rzeczy: po sześciu latach bycia razem postanowiliśmy się rozstać. To był piękny czas, który miał na nas wielki wpływ. Połączyła nas niesamowita, bezinteresowna miłość. Mamy poczucie, że wychodzimy z tego związku jako lepsi, bardziej świadomi ludzie. Wynieśliśmy z tej intensywnej i magicznej relacji wiele dobrego. Jednak od pewnego czasu czujemy, że nasze uczucie wygasło. To bolesne, bo naprawdę o nie walczyliśmy. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy zażegnać kryzys. Nie udało się. Nie potrafimy już dłużej walczyć, jesteśmy zmęczeni psychicznie i fizycznie. Umarło w nas życie (…)”
Widziałam ich 3 mues temu,ona pchała ho w wozku ,zatopiona w telefonie