Hanna Lis (49 l.) jest mamą dwóch córek – 20-letniej Julii i 18-letniej Anny ze związku z Jackiem Kozińskim. Mało zabrakło, a nie byłoby ich na świecie. Dziennikarka opowiedziała o swoich trudnych porodach, które były spowodowane chorobą – endometriozą.

Hanna Lis o problemach w ciąży: To cud, że je urodziłam!

Hanna Lis o endometriozie

Hanna swój wpis na Instagramie zaczęła od mocnego wyznania.

Najpiękniejsze chwile mojego życia. Przyjście na świat moich córek. Uchwycone na zdjęciach, na których widać wielkie, największe szczęście. Nikt jednak nie robił zdjęć, kiedy w środku nocy, nad szpitalnym łóżkiem, nad moją głową, lekarze mówili (jakby mnie tam mnie było) „ona roni, zaraz będzie po wszystkim”. Nikt mnie o nic nie pytał, nikt nie pocieszał, nikt nie tłumaczył dlaczego miałoby Julki nie być. Anki tez miało nie być: „nie donosi jej pani, pani Haniu, lepiej przerwać”. Wiedziałam lepiej, walczyłam uparcie, przy wsparciu kilku równie upartych, jak ja lekarzy. Dziś moje córki mają 19 i 21 lat. Te, których miało nie być.

Hanna Lis pokazała swoje PIĘKNE córki (Instagram)

Dopiero po latach dowiedziała się, że choruje na endometriozę.

Dopiero po latach dowiedziałam się co prawie zabrało życie moim dzieciom: endometrioza. Zatruwała mi życie jeszcze przez długie lata. Dziś jestem od niej wolna, ale wiem, że takich jak ja (byłam), są dziś w Polsce MILIONY! Dziewczyn, które cierpią, które mają za sobą poronienia, od lat bezskutecznie starają się o dziecko, które żyją w nieustannym bólu, którym kolejni lekarze nie potrafią/nie chcą pomoc, i które nawet nie wiedza, (jak ja kiedyś) że chorują!

Hanna była dziś gościem w programie Michała Figurskiego w Radio Zet, gdzie opowiedziała swoją historię i rozmawiała z lekarzem. Dziennikarce zależy na tym, aby szerzyć wiedzę na temat tej choroby.

ZOBACZ TAKŻE:

Hanna Lis alarmuje: Chcą zakazać in vitro

Hanna Lis o dzieciach: Od początku (…) były dla mnie ludźmi, a nie „zygotą”

Małgorzata Rozenek o przyjaźni z Hanną Lis

View this post on Instagram

Najpiękniejsze chwile mojego życia. Przyjście na świat moich córek. Uchwycone na zdjęciach, na których widać wielkie, największe szczęście. Nikt jednak nie robił zdjęć, kiedy w środku nocy, nad szpitalnym łóżkiem, nad moją głową, lekarze mówili (jakby mnie tam mnie było) „ona roni, zaraz będzie po wszystkim”. Nikt mnie o nic nie pytał, nikt nie pocieszał, nikt nie tłumaczył dlaczego miałoby Julki nie być. Anki tez miało nie być: „nie donosi jej pani, pani Haniu, lepiej przerwać”. Wiedziałam lepiej, walczyłam uparcie, przy wsparciu kilku równie upartych, jak ja lekarzy. Dziś moje córki mają 19 i 21 lat. Te, których miało nie być. Dopiero po latach dowiedziałam się co prawie zabrało życie moim dzieciom: endometrioza. Zatruwała mi życie jeszcze przez długie lata. Dziś jestem od niej wolna, ale wiem, że takich jak ja (byłam), są dziś w Polsce MILIONY! Dziewczyn, które cierpią, które mają za sobą poronienia, od lat bezskutecznie starają się o dziecko, które żyją w nieustannym bólu, którym kolejni lekarze nie potrafią/nie chcą pomoc, i które nawet nie wiedza, (jak ja kiedyś) że chorują! Tak być nie musi, tak być nie może. Zapraszam Was Kochane na moją opowieść o endo w rozmowie z doktorem @dr_karmowski.official w programie Michala Figurskiego @feegur #niezłypacjent, dziś, już za chwilę właściwie, bo o 21:00 w @radio_zet . Opiszcie tu też Wasze historie. Pomogą innym, zagubionym, nieświadomym. Love kochane ENDOWOJOWNICZKI!♥️ #endometrioza #endometriosis

A post shared by Hanna Lis (@hanna_lis) on

scena z: Hanna Lis, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA

scena z: Hanna Lis, SK:, , fot. Podlewski/AKPA