Joanna Opozda jak nie ona, wywołała wielką dramę. Dotychczas aktorka trzymała się z dala od show-biznesowych konfliktów, ale wczoraj puściły jej nerwy.

Joanna Opozda wściekła na Sandrę Kubicką

Na Instagramie gwiazdy można było śledzić, jak w sierpniu podczas wakacji uratowała małego psa o nazwie „Fortuna”, nad którym znęcali się właściciele. Sandra Kubicka zdecydowała się zaadoptować czworonoga, wiec Opozda przywiozła go aż z Włoch do Polski.

Na relacjach tego pieska zobaczyła Sandra Kubicka, która powiedziała, że „chciałaby dać mu dom”, więc ja tego psa przewiozłam przez całą Europę, tutaj do Warszawy, do Sandry do domu. Nie było łatwo. Wakacje musieliśmy skrócić, pozmieniać wszystkie hotele, bo nie każdy hotel przyjmował pieski, ale pomyślałam, że warto zrobić coś dobrego i ten pies będzie miał super życie (…) – relacjonowała aktorka.

Okazuje się, że modelka po miesiącu nie ma już „Fortuny” u siebie w domu. Tłumaczy, że musiała go oddać, bo był agresywny.

Co się okazało, dzisiaj dowiedziałam się, że Sandra jakiś czas temu oddała tego psa jakiejś swojej znajomej. Totalnie mnie o tym nie informowała, chociaż umowę miałyśmy taką, że będziemy w stałym kontakcie, ja będę wiedziała co u Fortuny, jak ten pies się ma, że będę mogła ją odwiedzić. Od jakiegoś czasu nie miałam z nią kontaktu, byłam przez nią ignorowana, w końcu dzisiaj ją docisnęłam i usłyszałam, że tego pieska już nie ma – oznajmiła Joanna.

Na dodatek aktorka nie ma pojęcia, do jakiej nowej rodziny trafił.

Ale to nie koniec tej historii. Chciałam numer do nowej właścicielki Fortuny, ale usłyszałam, że właścicielka „nie życzy sobie ze mną kontaktu”. Wydaje mi się, że mam prawo wiedzieć, co dzieje się z tym psem. Mam nadzieję, że ten pies jest cały i zdrowy – powiedziała załamana Opozda.

Sandra Kubicka zdradza, co dzieje się z Fortuną

Kubicka dzisiaj rano skomentowała wielką dramę na Instagramie:

Chciałam Wam powiedzieć, że nie obejrzę nawet Joasi Opozdy InstaStories, bo domyślam się, o czym one są. Z waszych brzydkich wiadomości, robicie ze mnie tyrana, ale nikt nie przyszedł do mnie spytać się, co się takiego wydarzyło, dlaczego pies jest z moją przyjaciółką, a nie w schronisku, bo robicie ze mnie nie wiadomo co. Pies jest w bardzo dobrych rękach – zapewnia modelka.

Tłumaczy, że nie ma czasu na tresera, żeby codziennie chodzić z psem i go trenować, aby nie gryzł drugich psów.

Jest wszystko rozpowszechniane na Instagramie, czego nie chciałam robić, bo nie lubię tego robić, a Asia jest z tego znana, że spadnie jej coś na głowę na ulicy i musi opowiedzieć o tym na Instagramie. Dlatego wylała wszystkie swoje łzy, jak bardzo się o niego martwi. Jak się martwi, to dlaczego sama go nie wzięła? Jak spytałam, czy może zostać z nim jedną noc, powiedziała, że nie. Więc bardzo bym prosiła o nieoczernianie mnie – mówi Kubicka.

Dodaje, że pies jest w dobrych rękach u jej przyjaciółki i pokochali się z Fortuną od razu. Zaznacza, że  nie wyrzuciła psa na ulicę, nie oddała go do schroniska i nie jest zła na psa.

A numeru telefonów nie będę rozdawać Asi, tak jak podobno prosi, chociaż jej wczorajsze esmemsy inaczej wyglądały, bo to nie jest adopcja dziecka, że co tydzień będzie dzwoniła do kogoś i mówiła: masz mi wysłać zdjęcia psa. Bo jeśli tak się martwisz, to dlaczego go sobie nie zatrzymałaś? Sorry, ludzie, ale naprawdę nie wszyscy chcą być w publicznym oku mediów – powiedziała Sandra.