Kłótnia Weroniki Rosati i Kingi Rusin to niekończąca się telenowela. Aktorka przed tegorocznym rozdaniem Oscarów w „Plejadzie” skomentowała zdjęcie dziennikarki z Adele. To rozwścieczyło Kingę i przypomniała o jej relacji z Harveyem Weinsteinem.

PS. To przykre, że tak postępujesz. Bo ja, by nie dać pola do żadnych ocen czy spekulacji, nigdy nie komentowałam Twojego życia, mimo, iż byłam o to proszona. Nie komentowałam też Twojej relacji z Herveyem Weinsteinem – napisała Rusin.

Drama Kinga Rusin – Weronika Rosati

Karolina Korwin Piotrowska i Paulina Młynarska stanęły po stronie Weroniki Rosati. „Grubo poniżej”

Po stronie aktorki stanęły Paulina Młynarska i Karolina Korwin Piotrowska. Następnie Weronika Rosati zdradziła, że zastanawia się nad pozwem o zniesławienie. Kinga wyśmiała aktorkę, ponieważ według niej przypomniała tylko prawdziwą historię sprzed lat.

W oczekiwaniu na pozew za przypomnienie prawdziwej historii sprzed lat… PS. Widzę, że Rosati udaje ofiarę i dąży do konfrontacji. Ciekawe, dlaczego akurat teraz szuka rozgłosu, prowokując mnie w wywiadach, a następnie „strasząc” prawnikami? Może się kiedyś dowiemy. Jak ktoś ocenia (i to jeszcze w sposób dyskredytujący) moje „występy” w Hollywood, to ja mogę wspomnieć czyjąś historię z Hollywood, historię, która wstrząsnęła polską opinią publiczną latem 2007. Była relacja Rosati-Weinstein. Fakt – napisała Rusin.

Weronika również odpowiedziała: „Do „oczekującej na pozew” Pani Rusin. Miałam nadzieję, że poprzedni wpis to efekt emocji, nieprzemyślany impuls. Że chwilowe zaćmienie. Że kobieta – kobiecie nie zrobiłaby czegoś takiego celowo. Że popieranie postulatów Strajków Kobiet, „nigdy nie będziesz szła sama” to nie puste gesty (..) Jednak chodzi o prowokację. Celową strategię, polegającą na publicznym obrzuceniu błotem, by uruchomić lawiny hejtu. Prowokację do medialnego (na razie?) linczu” – napisała Rosati.

Kilka godzin później na profilu instagramowym Rusin pojawiło się kolejne oświadczenie, w którym tłumaczy, że nie ma znaczenia, czy jest kobietą, bo jeśli ją atakują, to będzie się bronić.

Kinga Rusin znów atakuje Weronikę Rosati: „Widzę, że udaje ofiarę”

Zdecydowanie większość hejtu spadła na Kingę Rusin. Tym razem większość internautów stoi po stronie Weroniki Rosati. Dziennikarka dzisiaj przyznała, że po kłótni z aktorką, opuściła ją wiara w sens swojego działania. Chwilę później dobra karma do niej wróciła. Otrzymała podziękowanie od Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.

I jak tu nie wierzyć w karmę. Wczoraj, kiedy przez chwilę straciłam wiarę w sens działania, bo „koleżanki z branży” zarzuciły mi brak „kobiecej solidarności”, dostałam list z podziękowaniami od Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, który był ważniejszy niż tysiąc innych słów czy dziesiątki artykułów. Drogie siostry, tym razem te prawdziwe, nawet nie wiecie jak się cieszę, że moja spontaniczna akcja i darowizna sprzed świąt wielkanocnych przyniosły tak dobre efekty i, że dzięki niej, uda się Wam choć trochę pomóc. Dziękuję Wam raz jeszcze za Wasz trud i poświęcenie – pisze.

Nie wie, czy to zbieg okoliczności, czy przeznaczenie, ale ten list potwierdził w jej głowie i sercu właściwe priorytety.

Nie zmienię się. Znacie mnie. Będę dalej żyła tak kolorowo, jak się da, będę mówiła niewygodną prawdę, będę walczyć o to, w co wierzę, a gdy będzie trzeba – walczyć o swoje. I, jeśli tylko będę mogła, będę dalej realnie wspierać kobiety: i te pracujące w szpitalach i te, które w imieniu nas wszystkich wychodzą na ulice, żeby przeciwstawić się rządowej opresji. I te z Domów Samotnej Matki. Realne pomaganie ma sens. Dziękuję za setki słów wsparcia pod ostatnimi postami, za wyrozumiałość i za sugestie, żebym zostawiła showbiznesowe piekiełko i dalej robiła swoje. Tak właśnie się stanie. Prawdziwe siostry, dziękuję. Ps. Zaproszenie do odwiedzenia Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych przyjmuję z radością i dumą. Do zobaczenia – napisała Rusin. 

DRAMY CIĄG DALSZY. Kinga Rusin po raz trzeci odpowiada Weronice Rosati

Kinga Rusin. Fot. Norbert Nieznanicki/AKPA

Weronika Rosati, SK:, , fot. Baranowski/AKPA