Policja znalazła szokujące rzeczy w rezydencjach P. Diddy’ego. 50 Cent umiera ze śmiechu
50 Cent od lat prowadził wojnę przeciwko P. Diddy'emu
Sean „Diddy” Combs (54 l.) został aresztowany, a 50 Cent (49 l.) otwiera szampana. Raper od lat próbował obnażyć „P.Diddy’ego”, a w sieci znany był z publikowana żartobliwych, a także mocnych komentarzy na jego temat. A w szczególności jego seksualności.
Dlatego kiedy na światło dzienne wszyła informacja, że w rezydencji aresztowanego muzyka znaleziono m.in. 1000 butelek lubrykantu, 50 Cent nie mógł się powstrzymać. Na Instagramie opublikował zdjęcie w towarzystwie Drew Barrymore, komentując, „To ja w dobrym towarzystwie. I nie mam w domu 1000 butelek lubrykantu”.
P. Diddy zapłacił 1 milion dolarów za morderstwo 2Paca?
Upadek rapera zaczął się w listopadzie 2023 roku, kiedy jego była dziewczyna Casandra „Cassie” Ventura oskarżyła go o gwałt i znęcanie się fizyczne, który zakończył się ugodą zaledwie dzień później. Od tamtej pory różnego rodzaju oskarżenia zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu.
Z aktu oskarżenia wynika, że służby federalne w rezydencjach P. Diddy’ego (w Miami i Los Angeles) odkryły m.in. 1000 butelek lubrykantu, broń, amunicję i m.in 3 karabiny AR-15 z usuniętymi numerami seryjnymi. Do tego skonfiskowano nieznane oficjalnie ilości narkotyków. Raper został aresztowany w Nowym Jorku pod zarzutami m.in.: spisku w celu wymuszenia okupu; handlu ludźmi w celach seksualnych przy użyciu siły, oszustwa lub przymusu; transportu w celu uprawiania prostytucji.
Upadek P. Diddy’ego?
Raper słynął z organizacji słynnych „white parties”, na których bywała cała śmietanka show biznesu. Jednak to nie jedynie imprezy, które podobno organizował. Puff Daddy organizował nielegalne przyjęcia zwane „Freak Offs”, podczas których goście mieli dostęp do wszelkiego rodzaju nielegalnych używek. Na imprezach tych miały być też pracownice seksualne, które rzekomo był odurzane narkotykami i wykorzystywane.
Skandaliczne zachowania, „często skutkowało obrażeniami, których gojenie trwało dni lub tygodnie”. Raper miał podobno płacić ogromne sumy pieniędzy za usługi prostytutek. Groził też osobom „ofiarom”, które np. odmawiały udziału w tzw. „Freak Offs”.
Ofiary uważały, że nie mogą odmówić żądaniom Combsa bez narażania swojego bezpieczeństwa finansowego lub zawodowego lub bez reperkusji w postaci przemocy fizycznej lub emocjonalnej […] Combs wykorzystywał również wrażliwe, zawstydzające i obciążające nagrania, które robił podczas Freak Offs, jako zabezpieczenie, aby zapewnić ciągłe posłuszeństwo i milczenie ofiar, brzmi fragment oficjalnych dokumentów.
Czyżby R. Kelly miał niedługo kolegę w celi obok?