Robert Karaś ukończył w tym roku 10-krotnego IronMana w Brasil Ultra Tri w Rio de Janeiro i pobił rekord świata pokonując trasę składającą się z 38 kilometrów do przepłynięcia, 1800 kilometrów do przejechania rowerem oraz 422 kilometrów do przebiegnięcia w czasie 164 godzin, 14 minut i 2 sekund.

Teraz okazuje się, że jego sukces stanął pod znakiem zapytania i zakwestionowano jego osiągnięcia, gdy przyszedł wynik badań antydopingowych z pozytywnym rezultatem, a w organizmie sportowca wykryto śladowe ilości niedozwolonych substancji. Całą sprawę bada Federacja International Ultra Triathlon Association, a Karaś może przez to stracić tytuł IronMana

Robert Karaś podejrzewany o DOPING! Może stracić rekord świata

Robert Karaś tłumaczy się z brania substancji dopingowych

Choć sportowiec niemal natychmiast wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek używał dopingu, zaledwie dzień później udzielił wywiadu w programie „Hejt Park” na Kanale Sportowym, gdzie… zaczął mieszać się w zeznaniach i przyznał się do brania substancji dopingowych, a na dodatek zaskoczył wyznaniem, że otrzymał je nie od wykwalifikowanego lekarza, a… hobbysty:

Wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, miałem to w du**e. Zapytałem się, czy to jest legalne. Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie tego w organizmie. Wiedziałem więc, że to coś nielegalnego. Zapytałem o to, czy będzie miało to jakiś wpływ na moje przygotowania. Odpowiedział: „Nie Robert, to tylko teraz, żeby Cię podleczyć”. Miałem tego świadomość.

Jego wyznanie i próba ratowania wizerunku spotkały się z dużym oburzeniem ze strony kibiców, dziennikarzy, ekspertów oraz innych sportowców, a na Karasiu praktycznie nie zostawiono suchej nitki:

  • Jeżeli Robert Karaś wiedział w chwili przyjmowania substancji, że jest zabroniona (właśnie to przyznał), a do tego nie poprosił o wyłączenie terapeutyczne TUE, to dla takich ludzi nie ma miejsca w sporcie. Celebryta i kanciarz. Bez odbioru – czytamy na twitterowym profilu Michała Chmielewskiego, dziennikarza TVP Sport.

  • Karaś usłyszał od kogoś z treningów MMA, że jest taki typ, co może mu ogarnąć suplementy na lepszą regenerację. Okazało się, że to doping i – szok – po badaniach oblał test antydopingowy. Teraz jest zły na dyrektora POLADA, bo przez jego wywiady wycofali się sponsorzy – stwierdził Damian Smyk.

  • Robert Karaś przyznał, że miał świadomość, że bierze niedozwoloną substancję. Przyznał się, że zwyczajnie liczył na to, iż go nie złapią, bo się wyczyści. I ma pretensje do sponsorów, że się wycofali, bo nie chcą wspierać dopingowicza. No regularny idiota – ocenił Jakub Kędzior.

  • Trzeba trzymać kciuki, że po tym „występie” Robert Karaś otrzyma maksymalną 4-letnią dyskwalifikację, która będzie surowo przestrzegana. Cyniczne podejście do dopingu. Świadome zażywanie zabronionych substancji. Nie dla takich osób w sporcie. Dzieci, młodzież, są inne autorytety! – skomentował Mateusz Ligęza, dziennikarz sportowy Radia ZET.

Robert Karaś wydał kolejne oświadczenie. Przyznał się do dopingu!

Agnieszka Włodarczyk w ostrych słowach broni Roberta Karasia. Mówi o hejcie

Zupełnie inne zdanie w temacie ma jego partnerka, Agnieszka Włodarczyk, która dalej murem stoi za swoim ukochanym i broni go w mediach społecznościowych. Już na wstępie w swoim długim poście na Instagramie wytknęła komentującym hipokryzje:

To nie będzie post o przeszłości Roberta, bo wszystko powiedział zarówno w postach, jak i podczas dwugodzinnej rozmowy w Kanale Sportowym.
To będzie o tym, jak szczerość nie popłaca, jak to każdy w tym kraju jest krystalicznie czysty🤦‍♀️, nigdy nie popełnił błędu i oczywiście nie zrobił nic głupiego. Jak hipokryzja króluje na instagramie, i o tym, że jak mówisz prawdę, to robisz skandale. Jak żółć i zawiść to nasze cechy narodowe.
No bo przecież jak można komuś dowalić to jest święto! Nawet wtedy, kiedy ktoś przyzna się do błędu. Nawet, kiedy czarno na białym przedstawia dowody, że do każdych zawodów triathlonowych podchodził czysto.
Inaczej nie poddałby się badaniu wariografem.

Następnie podkreśliła, że… użycie dopingu „to nie zbrodnia” i porównała to, do wsiadania za kółko pod wpływem alkoholu:

Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku… Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia. Wystarczy, że sam zainteresowany wyciągnął z tego naukę i poniesie konsekwencje adekwatne do sytuacji. Wystarczy, że sam się z tym źle czuje. Wróci do gry silniejszy i bogatszy o to doświadczenie.

Na koniec ogłosiła, że zamierza blokować wszelkie słowa krytyki pod adresem jej ukochanego, które jasno nazwała hejtem. Całą aferę porównała też do sytuacji, w której chodziłoby o dziecko lub nastolatka mierzącego się z tak ostrą krytyką:

Wszystkie wyzwiska będą blokowane i zgłaszane. I tak się zastanawiam, bo tym razem trafiło na mocnego zawodnika: co by było, gdyby sprawa dotyczyła dzieciaka, nastolatka czy kogoś, kto by tego nie dźwignął? Znamy takie przypadki. Dosyć hejtu.

Kariera Roberta Karasia jest skończona?! Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowe nie ma wątpliwości!

pasekkozak