Dolly Parton pożegnała męża po 60 latach! Ich miłość budziła kontrowersje od samego początku…
Mówiło się, że Carl Dean nie istnieje, a ich związek to fikcja. Ona była gwiazdą, on – duchem w cieniu sławy. Po niemal 60 latach małżeństwa Dolly Parton została sama…

Dolly Parton – królowa muzyki country i ikona amerykańskiej sceny. On – cichy, nieuchwytny, niemal mityczny Carl Dean, który przez dekady skutecznie unikał mediów. Ich związek od zawsze wzbudzał kontrowersje. Nie było ich wspólnych zdjęć na ściankach, nie udzielali romantycznych wywiadów, a nawet… nie mieszkali razem!
Carl Dean zmarł 3 marca 2025 roku w wieku 82 lat. Po jego śmierci Dolly Parton wydała krótkie, ale poruszające oświadczenie:
„Carl i ja spędziliśmy razem wiele wspaniałych lat. Słowa nie są w stanie oddać miłości, którą dzieliliśmy przez ponad 60 lat. Dziękuję za modlitwy i wyrazy współczucia”.
Ale czy ich historia rzeczywiście była tak bajkowa, jak to przedstawiała artystka?
To nie był scenariusz rodem z Hollywood. Dolly i Carl poznali się w samoobsługowej pralni w Nashville w 1964 roku. Ona miała zaledwie 18 lat i dopiero zaczynała karierę muzyczną. On miał 21 lat i prowadził firmę budowlaną.
Podobno Carl od razu powiedział sobie, że to właśnie Dolly zostanie jego żoną. I faktycznie – dwa lata później para wzięła skromny ślub w małej kaplicy w stanie Georgia. Nie było hucznej ceremonii, fotoreporterów ani gwiazdorskich gości. Tylko oni, matka Dolly i żona pastora.
77-letnia Dolly Parton wyznaje czemu nie żałuje nie posiadania dzieci
Ich relacja od początku była nietypowa. Podczas gdy piosenkarka koncertowała po całym świecie, jej partner wolał spokojne życie w ich posiadłości w Nashville. Nigdy nie towarzyszył jej na czerwonym dywanie. Nie udzielił ani jednego oficjalnego wywiadu!
„Nie wybrałem tego świata, wybrałem ciebie, a ty wybrałaś ten świat. Możemy prowadzić osobne życia, ale być ze sobą” – mówił Dean.
Ich miłość była jednak autentyczna – mimo że nie mieszkali razem w klasycznym rozumieniu. Na ich ogromnej posiadłości znajdowało się kilka rezydencji. Ona miała swoją przestrzeń, on swoją.

Jednak ich związek nie był wolny od plotek. Na początku lat 70. zaczęto spekulować, że hit „Jolene” opowiada o prawdziwej kobiecie, która miała romans z mężem Dolly.
Piosenkarka przez lata bawiła się tą narracją. Przyznawała, że jej mąż miał rudowłosą fankę, która była „zbyt blisko”. Jednak później zdradziła, że piosenkę zainspirowała mała dziewczynka o imieniu Jolene, która poprosiła ją o autograf.
Dodatkowo, sama artystka przyznała, że to ona dopuściła się zdrady, ale nigdy nie ujawniła, kim był tajemniczy kochanek.

Dolly Parton i Carl Dean nigdy nie doczekali się dzieci. Piosenkarka rzadko mówiła na ten temat, ale podkreślała, że „widocznie tak miało być” i że nie czuje żalu.
Zamiast tego poświęciła się działalności charytatywnej i stworzyła „Dolly Parton’s Imagination Library”, która dostarcza książki dzieciom na całym świecie. Jej chrzestną córką jest Miley Cyrus, którą traktuje jak rodzinę.

W 2016 roku, na 50. rocznicę ślubu, Dolly i Carl ponownie powiedzieli sobie „tak”. Tym razem postanowili zorganizować większą ceremonię, na którą zaprosili rodzinę i przyjaciół.
Artystka w końcu miała na sobie białą suknię – czego zabrakło w dniu ich pierwszego ślubu.
„Wyglądał jak przystojniak prosto z Hollywood!” – mówiła potem o mężu.
Śmierć Carla Deana to koniec jednej z najbardziej niezwykłych historii miłosnych w show-biznesie. Czy Dolly Parton odnajdzie się w nowej rzeczywistości bez swojego największego oparcia?
Na razie wiadomo jedno – Dolly nie zamierza zwalniać. Wciąż tworzy muzykę, udziela się charytatywnie i inspiruje kolejne pokolenia.
Jednak po 60 latach w związku pozostaje pytanie: czy jej świat bez męża będzie jeszcze taki sam?
Eve | 5 marca 2025
Rzadkosc w dzisiejszym swiecie! Piekna para!