Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski w pierwszej połowie stycznia 2020 roku zostali rodzicami, córeczki Poli. Para spodziewa się już kolejnego dziecka. Youtuber pod koniec grudnia zdecydował się na kolejny poważny krok w swoim życiu i oświadczył się partnerce.

Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski w Baby by Ann

Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski pokazali projekt domu. Jest ogromny!

Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski udzielili wywiadu na blogu „Baby by Ann„. Opowiedzieli o swoim młodym rodzicielstwie. Katarzyna Sychowicz, która z nimi rozmawiała jest zaskoczona ich dojrzałością.

Słuchajcie, jestem w szoku! Jestem w pozytywnym szoku, kiedy słyszę od 24-latka, że – od kiedy jest ojcem – każdy dzień ma dla niego sens, jest barwny i pełny. Kiedy opowiada, że chce swojej córce pokazać, na czym polega facet i jak powinien zachowywać się w stosunku do swojej wybranki. (…) – napisała dziennikarka.

Wielu internautów pisało, że Sylwia Przybysz pewnie wpadła, skoro jest tak młoda, a zdecydowała się już na dziecko. Teraz tłumaczy, że oboje z Jasiem pochodzą z dużych rodzin: u niej była piątka, u Jaśka –  czwórka dzieci.

Marzyliśmy, żeby w naszym domu było podobnie, z tego też względu nie chcieliśmy zwlekać, bo im wcześniej się zacznie, tym więcej dzieci można mieć. Zawsze chciałam być młodą mamą, nigdy też samorealizacja czy spełnianie swoich ambicji nie były dla mnie pierwszorzędne – mówi Sylwia.

Jaś Dąbrowski opowiedział, jak przygotowywał się do ojcostwa. Nie ukrywa, że największe obawy miał, jak poszedłem z Sylwią do szkoły rodzenia. Dowiedział się,  jakie rzeczy mogą zaszkodzić dziecku w fazie rozwoju i uzmysłowił sobie, że wychowanie to nie jest prosta sprawa, że czeka ich spora zmiana nawyków dnia codziennego i wielka odpowiedzialność.

Jan Dąbrowski oświadczył się Przybysz. Dostała PIĘKNY pierścionek

Okazuje się, że młody influencer był nawet przy porodzie i nie czuł strachu ani paniki, bo Sylwia i córka były dla niego najważniejsze.

Obecność Janka bardzo mi pomogła: puszczał mi moją ulubioną muzykę, a w trakcie trwania aktywnego porodu przez jakieś 7 godzin wachlował mnie teczką, która dostał od położnej. Pomiędzy skurczami ciężko mi było złapać oddech, było mi słabo, więc ta teczka naprawdę pomagała. Dawał mi też duże wsparcie psychiczne. Cieszę się, że był, że zobaczył, jak to wygląda, bo przeżyć to razem z partnerką, to wspomnienie na całe życie – wspomina Przybysz.

Sylwia Przybysz wyprawiła córce ROCZEK. Zdecydowała się na jeden motyw

Dopiero teraz wychodzi na jaw, że influencerka mimo młodego wieku, ciężko przeżyła poród. Zdradziła, że dzień przed porodem trafiła na patologię ciąży przez przedwczesne odpływanie wód płodowych i przez 24 godziny przed przewiezieniem na porodówkę leżała w bólach.

Przewożono mnie wózkiem, bo nie miałam siły iść. Byłam wyczerpana, a poród aktywny był dopiero przede mną. Miałam kilka chwil załamania, zwątpiłam w siebie, w swoją siłę, w to, że dam radę. Ale jednak w głowie słyszałam, powtarzałam sobie: Oddech, oddech, oddech! Jestem uparta, jak powiem sobie, że muszę, że to jest najważniejsze, to się udaje. A w momencie, jak dali mi Polusię, to momentalnie o wszystkim zapomniałam. Gdy decydowaliśmy się na drugiego dzidziusia, zupełnie nie myślałam o porodzie jak o czymś złym. Wiadomo, że to przetrwam, a najważniejsze, że zakończy się on pięknie i drugi dzidziuś będzie z nami – mówi Sylwia.

Niestety to niejedyne chwile przykrości z ich córką Polą. Okazuje się, że mała przeszła żółtaczkę. Przybysz wspomina, że po ośmiu dniach Pola trafiła do szpitala:

To był ciężki dzień: od godz. 15.00 do 1.00 w nocy tułaliśmy się  po szpitalach i ciągle nas odsyłali gdzie indziej. Bardzo źle to wspominam: 8-dniowe dziecko, ja świeżo po porodzie… To był dla mnie wielki szok, że z tym dzidziusiem musieliśmy tyle godzin czekać na korytarzach. Wreszcie o tej 1.00 w nocy dostałyśmy się na oddział. Zostałyśmy same na 3 dni, Jasiek mógł nas odwiedzać w ciągu dnia. Przyjechała też mama Jaśka, ale nie została już wpuszczona, tylko ojciec mógł być z nami. W nocy było ciężko, bo w tym okresie Pola zaczynała mieć kolki: płakała mi w tym inkubatorze, a ja płakałam razem z nią ze zmęczenia i z żalu, że nie mogę jej pomóc, że mogę ją wyciągnąć tylko raz na 3 godziny na karmienie. Było to dla mnie jako dla matki strasznie ciężkie doświadczenie. Jak się wszystko unormowało, wróciłyśmy do domu. Ale od tamtej pory noc w noc Polusia płakała ze względu na kolki, które przychodziły koło 23.00 i trwały nawet do 7 rano. Minuta w minutę krzyk taki, że moja mama stwierdziła, że to jakiś cud, że nie mieliśmy kryzysu i że się nie rozstaliśmy. Faktycznie było tak, że mega się w tym wspieraliśmy. Do 3.00 nad ranem Polusią opiekował się Jasiek, a o 3.00 wstawałam ja i czuwałam dalej. Każdy dzień był trudny, ale najważniejsze, że byliśmy w tym razem. Cieszę się, że Jasiek jest taki dojrzały i że w tych ciężkich chwilach nie zostawił mnie samej, miałam w nim ogromne oparcie – opowiada Sylwia na blogu „Baby by Ann„.

Katarzyna Sychowicz pyta, czy po kolkach zaczęła się sielanka. Sylwia odpowiada, że Pola do teraz, czyli do ukończenia pierwszego roku życia nie spała w nocy:

Potrafiła obudzić się 5-6 razy w nocy z płaczem. Nie pamiętam, żeby była jakaś przespana noc… No może ze dwie od porodu? Pola była też taka, że nie chciała spać w dzień, więc nie dało się odpocząć. Ale nie mogę narzekać, bo miałam dużą pomoc sióstr i mojej mamy. Gdy było już krytycznie, przyjeżdżały, a my mogliśmy odespać. Teraz Pola ząbkowała, bardzo późno, i dopóki nie wyszły jej zęby na górze i na dole, znowu nie mogliśmy opanować jej płaczu… Ale jak już się to stało, teraz nagle ładnie nam śpi, nawet zdarza się, że do 11.00, więc mamy rano tyle czasu, że nie wiemy, co ze sobą zrobić (śmiech) – tłumaczy Przybysz.

Link do całego wywiadu TUTAJ

sylwia przybysz

Ciężarna Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski na ściance.

Sylwia Przybysz, Jan Dąbrowski, fot. Piętka Mieszko/AKPA.