Marianna Schreiber przeżywa rodzinny dramat: „Jest mi przykro”

W rodzinie politycznej jesteś zaproszony na Święta, gdy prezentujesz te same poglądy. W przeciwnym razie okazuje się, że nie zasługujesz na miejsce przy stole – napisała na Twitterze Schreiber.

Następnie żona Łukasza Schreibera w rozmowie z „Co za tydzień” tłumaczyła się z tweeta. Stwierdziła, że wpis był skierowany do osób, które interesują się polityką:

Rodzina to za duże określenie, bo nie chodzi o całą rodzinę, tylko o jej część. Dostaliśmy zaproszenie od teściowej. Celowo napisałam tego tweeta tak, by osoby, które się interesują polityką, wiedziały, o co chodzi. Jest mi smutno, bo widzę, że mąż to przeżywa. Dla mnie największą wartością w życiu jest rodzina, bo tak zostałam wychowana, ale nie wszyscy stawiają to na pierwszym miejscu. Szkoda. Po prostu – zdradziła.

Marianna Schreiber po urodzeniu dziecka: „Moja samoocena wtedy była równa 0”

Marianna została zapytana także, czy próbowała jakoś załagodzić ich rodzinne relacje. Przyznała, że nie dostała nawet takiej szansy ze strony rodziny męża:

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ w tej sytuacji nie ma pola do dyskusji. Nie wiem, jak to inaczej ująć. Nie mamy takich relacji. Po prostu święta co roku wyglądały tak samo, w tym będą wyglądały inaczej. Jest mi przykro, bo kiedy mówię, że najważniejszą wartością jest rodzina, to przejawia się to w czynach, a nie tylko w słowach – wyznała. 

Lukasz Schreiber Minister Fot. Dudek Jerzy / Forum

Podkreśliła, że jej mama przez wiele lat po rozwodzie zapraszała tatę na wigilię, chociaż wcale tego nie chciała:

Robiła to dla nas, dla swoich dzieci. Uważam, że niezależnie od tego, jak bardzo się różnimy w wielu kwestiach, jesteśmy rodziną i ten wyjątkowy czas powinniśmy spędzać razem. I to jest zasmucające, że tak nie jest. Szczególnie, gdy patrzę na swojego męża. On jest dla mnie bardzo ważny. Chciałabym, żeby był w tym czasie uśmiechnięty i szczęśliwy – powiedziała Marianna.