SMS-y od 5.00 rano – pracownicy dworu wspominają upierdliwą Meghan Markle
Amerykańska żona Harry'ego chciała przenieść na dworski grunt entuzjazm i parcie na sukces, których nauczyła się w Hollywood.
Meghan Markle (38 l.) od ponad pół roku nie mieszka już w Wielkiej Brytanii. Ekipa pracująca na dworze prawie już zapomniała, jak to było, gdy świeżo upieczona księżna wprowadziła się do swego skrzydła w pałacu. Pamięć odświeża książka o znamiennym tytule „Wojna royalsów”, której autorzy przywołują słowa ludzi mających styczność z Meghan na początku jej pobytu na dworze.
Zobacz: To dopiero rewelacje! Meghan Markle jest w drugiej ciąży?! Ma na to wskazywać kilka dowodów
Meghan przywiozła zza oceanu przyzwyczajenia, które kompletnie nie sprawdzały się na dworze. Przyzwyczajona do perfekcyjnej organizacji pracy i niesłabnącego entuzjazmu na wszystkich etapach jej wykonywania, Meghan chciała zaszczepić wśród swoich nowych współpracowników taki właśnie zapał.
Jednak to, co sprawdzało się w Hollywood, nie sprawdziło się na dworze, gdzie panują inne zasady.
Meghan nie mogła zrozumieć silnej hierarchii, jaka panuje wśród pracowników i trzyma wszystko w wojskowych ryzach. Była aktorka miała ochotę organizować wiele rzeczy bez wcześniejszego ustalania. Pracownicy dworu sugerują, że wybierając imprezy i patronaty działała pochopnie – nie sprawdzała, co naprawdę kryje się za danym eventem, kim jest organizator.
Zobacz: Kim Kardashian próbuje zaprzyjaźnić się z Meghan Markle. Zobaczcie, co zrobiła
Meghan mogła przez to narazić dwór na kłopoty, choćby czysto wizerunkowe, co bardzo nie podobało się przyzwyczajonym do kontrolowania wszystkiego pracownikom.
Ci wspominają również niespożytą energię Meghan – nie biorą jej jednak za dobrą monetę.
Bombardowała nas sms-sami od 5.00 rano – mówi z przekąsem jeden z pracowników.
Biedna Meghan – myślała, że Hollywood to świat, a świat to Hollywood.