Joanna Racewicz nie boi się mówić o bólu. W  rocznicę katastrofy smoleńskiej wróciła pamięcią do męża, który zginął w tragedii pod Smoleńskiem. Ich ostatnia rozmowa wciąż brzmi jej w głowie.

15. rocznica katastrofy smoleńskiej. Dziennikarze nie byli gotowi na te słowa (WIDEO)

Joanna Racewicz nie boi się mówić o bólu. Wróciła pamięcią do męża, który zginął w katastrofie smoleńskiej…

Joanna Racewicz i Paweł Janeczek – to miała być historia na całe życie. Ślub w 2004 roku, narodziny wyczekiwanego syna Igora cztery lata później i dom, w którym nie brakowało czułości. Wszystko runęło 10 kwietnia 2010 roku o poranku, kiedy prezydencki samolot rozbił się pod Smoleńskiem.

Paweł był oficerem BOR. Miał nie lecieć tego dnia, ale zamienił się z kolegą, bo chciał być na urodzinach syna.

Była taka rozmowa między nami: ”Co wybrać, Joasiu?”. ”A chcesz być, kochanie, na urodzinach syna?”, „No pewnie!”. ”To bierz Smoleńsk”. Kilka dni później ten kolega, z którym się zamienił, niósł na ramieniu jego trumnę, płacząc jak bóbr – powiedziała dziennikarka w wywiadzie dla Świata Gwiazd.

Joanna Racewicz wspomina zmarłego męża w 20. rocznicę ślubu: „Gdy życie otwierało ramiona obiecując »zawsze«”

W dniu katastrofy Racewicz miała wystąpić na żywo w „Dzień Dobry TVN” razem z Anną Dąbrowską. Wywiad przerwały niepokojące wiadomości z Rosji. Zaczęła dzwonić do męża. Jego telefon milczał. Tryb samolotowy.

Zadzwoniłam do kolegi Pawła. Odebrał. Rozmowa była dziwna. I nagle zrozumiałam. On był na tym pokładzie” – powiedziała w rozmowie z Moniką Maszkiewicz. Ostateczne potwierdzenie usłyszała z telewizora. „Paweł Janeczek” – przeczytała Beata Tadla na antenie TVN24. Joanna w tym momencie już tylko tuliła Igora i próbowała złapać powietrze.

Podczas wywiadu dla „Świata Gwiazd” Racewicz powiedziała coś, co poruszyło wielu.

Czas nie leczy ran. Może uczy chodzić nową koleiną. Ale nie leczy. Może uczy cię oddychać na nowo, ale płytko.

Dziennikarka otwarcie przyznała, że do dziś każdego 10 kwietnia rano czuje ciężar w klatce piersiowej. Że żałoba nie kończy się po roku. Że nie ma zamknięcia. Jest życie „po”, ale już nigdy „takie samo”.

Niepokojące wieści Racewicz prosto ze szpitala. „Szykują mnie do ważnych rzeczy”

10 kwietnia 2025 roku dziennikarka podzieliła się poruszającym postem. Zdjęcie Pawła z synkiem, podpisane inicjałami „J. i I.” i trzema słowami: „Kochamy. Tęsknimy. Na zawsze. Do tego kilka wersów krótkiego wiersza, który – jak pisali fani – „rozerwał im serce”.

„To już 15 lat. Czas tak szybko przemija, ale pamięć zostaje na zawsze” – napisała jedna z obserwatorek. W komentarzach – morze wsparcia i wdzięczności za to, że Joanna nie zamyka się w ciszy.

pasekkozak

Joanna Racewicz nie boi się mówić o bólu. W 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej wróciła pamięcią do męża, który zginął w tragedii pod Smoleńskiem

Joanna Raczewicz, YouTube @swiatgwiazdpl

Joanna Raczewicz, YouTube @swiatgwiazdpl

Joanna Raczewicz, YouTube @swiatgwiazdpl