Anna Starmach jest córką Teresy i Andrzeja Starmachów, krakowskich historyków i kolekcjonerów sztuki, właścicieli Galerii Starmach. Sama jest kucharką, autorką książek i portalu kulinarnego. Rozpoznawalność zyskała jako jurorka polskich edycji programów „MasterChef” oraz „MasterChef Junior”.

Prywatnie jest związana z Piotrem Kuskiem, z którym doczekała 6-letniej córki Jagny i 3,5-letniego syna Gustawa. Na początku tego roku, Anna poinformowała o swojej rezygnacji z pracy w programie „MasterChef” ze względu na poważne problemy zdrowotne – gwiazda przyznała, że zmaga się z depresją.

Anna Starmach po 12 latach opuszcza „MasterChefa”: „Poczułam, że właśnie TERAZ jest ten moment”

Anna Starmach otwiera się w temacie macierzyństwa. Wspomina, jakim dzieckiem była jej córka

Teraz w podcaście „Ładne bebe” Ania wróciła wspomnieniami do okresu po narodzinach pierwszego dziecka oraz swoich idyllicznych wyobrażeń o macierzyństwie, które szybko zostały zweryfikowane przez życie. Przyznała, że tak jak wiele kobiet na początku tej drogi, wyobrażała sobie, że jej życie będzie wyglądać niczym idealne kadry z Instagrama„Jakbyście zobaczyły mój dom przed urodzeniem Jagienki, no to był Instagram. Przepiękna łóżeczka, kołderki, wszystko dobrane. Więc było przepięknie. Zabawki, no wiecie jakie zabawki, te piękne, drewniane.”

No i urodziła się Jagienka, która od samego początku była bardzo wymagająca i od samego początku po prostu mówiła nie na wszystkie moje wyobrażenia, na wszystkie moje pomysły, na to wszystko, co ja myślałam, że wiem. 

Następnie zdradziła, że wychowywanie córki było dla niej nie lada wyzwaniem. Dopiero po narodzinach synka zrozumiała, że istnieją również bezproblemowe dzieci:

Jagna była bardzo wymagająca, a Gucio później, jak to niektórzy mówili, że z drugim będzie łatwiej, no to słuchajcie, to to w ogóle była bajka. Mój synek po prostu przez rok spał, jadł, siedział sobie w leżaczku, patrzył się, to w ogóle aniołeczek. I Jagienka, która bardzo dużo płakała i nie spała. Do tego doszło, że synek, który się urodził dwa i pół roku później, wcześniej przesypiał noce niż ta starsza. 

Anna Starmach zdobyła się na szczere wyznanie: jestem bardzo ZMĘCZONA, nie dosypiam od kilku miesięcy

Z kolei córka kucharki okazała się dużo bardziej problematyczna i wymagająca. Choć Anna wiedziała, jakie wyzwania mogą ją czekać po narodzinach dziecka i wydawało jej się, że była na nie przygotowana, szybko okazało się, że na macierzyństwo w praktyce nie da się przygotować: „Ja miałam wrażenie, że ja non stop walczę o to, żeby ona zjadła, żeby spała, żeby nie płakała, o to, żebyśmy gdzieś dojechały. Ona doprowadziła mnie do tego, a nie mieszkałam wtedy w centrum miasta, że ja przestałam w ogóle przez rok jeździć autem, bo to wkładanie dziecka do fotelika… Rozpoczynał się taki wrzask, że mnie po prostu mroziło. Ja teraz, jak wspominam to, to była moja trauma, ja przez rok nie jeździłam autem z Jagną. Wszystko tam było trudne, oprócz absolutnie magicznych momentów, przepięknych, ale też to było dlatego trudne, że ja tak wszystko wiedziałam, jak to będzie wyglądało. Ja byłam tak na to przygotowana i to wszystko było nie tak.

Anna Starmach z dziećmi

fot. IG: ania_starmach

W dalszej części swojej opowieści Ania przyznała, że kupowała córce drogie, sprowadzane zza granicy ubrania, którymi dziewczynka wzgardziła:

Ona miała po prostu tyle ubranek. Ja pojechałam po nie specjalnie z siostrą do Paryża. Słuchajcie, jak ona miała sukienkę na sobie, ona się tak darła, ona tak płakała, że tak naprawdę ona w większości tych rzeczy nigdy nie ubrała. Ona nie tolerowała konkretnych tkanin, miała nadwrażliwość zamków, napów. To było, to było bardzo trudne.

Ironia losu zadecydowała, że córka znanej kucharki, gardziła nawet potrawami, które z ogromną starannością przygotowywała jej mama. Gdy jej menu ograniczyło się do zaledwie kilku pozycji, zdesperowana Anna zwróciła się z prośbą o pomoc do swoich rodziców: „Ile czasu na to poświęcałam, na przygotowywanie, na sprzątanie. No ale wszystko w dobrej wierze po to, żeby moje dziecko lubiło jeść zdrowe rzeczy, różne struktury, różne kolory. Warzywa, orzechy, wszystko, naprawdę. I po tym całym BLW, które na początku było przez Jagnę dosyć akceptowane, okazało się, że no jemy tak: naleśniki, kluski, jabłko i rosół. Ja doszłam do takiego momentu, kiedy zadzwoniłam do mojego taty, byłam przepracowana, zmęczona. I on mówi, „kochanie, jak ci pomóc?”, ja mówię „tato, błagam, gotuj mi rosół, bo ja już nie mogę”. Jak ja czuję zapach rosołu w domu, mnie szlag trafia. I słuchajcie, od dwóch lat rosół gotuje mi tata, dowozi mi co tydzień, co dwa tygodnie”.

Na koniec wywiadu Ania zdradziła, że zarówno Jagienka, jak i Gucio są swoimi całkowitymi przeciwieństwami:

Gucio ma zupełnie inną wrażliwość. To jest zupełnie inne dziecko. Ludzie mówili mi, że jak się ma więcej dzieci, to, że one się różnią. No ale, słuchajcie, ja sobie myślę: „no ale jak bardzo? No chyba nie mogą się tak bardzo różnić?”. Ja nie widzę jednej cechy wspólnej. Znaczy, kochają mamę swoją, to może to być ta jedna cecha wspólna. Ale tak, to są po prostu tak dwa różne obiekty, że to jest w ogóle niewiarygodne.

Na szczęście mimo tych różnic, dziś rodzeństwo uwielbia się razem bawić i spędzać wspólnie czas, a Ania dzięki temu odzyskuje czas dla siebie, najtrudniejszy etap macierzyństwa mając za sobą.

pasekkozak

Anna Starmach

Anna Starmach, Bartosz Gelner, fot. Piętka Mieszko/AKPA

Anna Starmach na ściance.

Anna Starmach w różowej sukience, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

scena z: Anna Starmach, fot. Baranowski/AKPA

scena z: Anna Starmach, SK:, , fot. Łepecki Michał/AKPA