Anna Lewandowska została mocno skrytykowana, a raczej magazyn „Elle”, który wybrał na okładkę właśnie słynną trenerkę. Pod zdjęciem z trenerką można przeczytać napis „Siła Kobiet”, który rozzłościł internautów i wiele znanych ludzi m.in. Paulinę Młynarską.

Anna Lewandowska o okładce w „Elle”

Menedżerka Lewandowskiej o okładce „Elle”. „Jeśli ktoś chce krzyczeć, to nikt nie może mu tego zabronić”

Posypały się głosy, że Lewandowska zdecydowanie nie jest osobą, która powinna gościć na grudniowej okładce, bo nie wspierała Strajku Kobiet i ma niewiele wspólnego z hasłem „Siła Kobiet”, które znalazło się przy jej zdjęciu.

Anna Lewandowska w końcu zabrała głos. Opublikowała obszerny wpis na swoich social-mediach. Tłumaczy, że napis „Siła kobiet” został niefortunnie połączony z jej zdjęciem na okładce:

Nie będę bronić siebie ani okładki Elle, która wzbudziła tyle różnych emocji. Wiele z nich rozumiem. W środku magazynu znajduje się wywiad, który jest dla mnie ważny, a który niefortunnie połączony został z tematem całego numeru – hasłem, które ma dzisiaj szczególne znaczenie. Większe, niż kiedykolwiek wcześniej. Wywiad jest jednak zupełnie o czymś innym. Mówię w nim o mojej rodzinie, wsparciu, solidarności i innych ważnych dla mnie wartościach. Naprawdę nie warto oceniać kogoś ani czegoś tylko po okładce – oświadczyła Lewandowska.

Co o tym myślicie?

Anna Lewandowska pokazała KRATĘ na brzuchu siedem miesięcy po porodzie. Tak dba o formę

Wiele gwiazd stanęło po stronie Anny Lewandowskiej. Pod zdjęciem można przeczytać ich komentarze: 

  • Nawet nie powinnaś się bronić. Dużo siły – napisała Agata Rubik.
  • Okładka, okładką- tytuł, tytułem, ale mam wrażenie, że to już stała się jakaś akcja pt: „kopnijmy sobie Lewandowską” Myślałam, że feminiz stoi po stronie wszystkich kobiet, a nie tylko takich które pasują do ich obrazka… To tworzy kolejne podziały – skomentowała Edyta Pazura.
  • Mi najbardziej rzuca się w oczy i szczerze pali w środku, ze z celebracji siły kobiet wyszło piekło dla jednej z nas, które wysmarowały jej koleżanki populistycznymi, szczującymi tekstami, podżegającymi do zawiści innych. To przemoc kobiet, które nazywają się aktywistkami na rzecz kobiet wobec drugiej kobiety. Czemu na nią przyzwalamy?? Chcemy wolności naszych wyborów, a od czci i wiary i w poczuciu publicznego osądu stawiamy kobietę i matkę, która na dyktando innych nie wołała co jej kazali. Co to za terror? Kto spytał czy może Ania ma inna na temat perspektywę ( i nikomu jej nie narzuca, ani nikogo nie ocenia!!!)?? Rozumiem rozczarowanie, do którego każdy ma prawo, gdy wyobrażał sobie Anie na koniu prowadząc tłum pod Sejm, ale potępiać należy taką czynną agresję – tłumaczy Renata Kaczoruk.

Anna Lewandowska ubrała CHOINKĘ. Lewa pokazała też ozdoby świąteczne