Anna Mucha wraca do skandalu z Gdyni: „Myśleli, że będę ozdobą u boku Orłosia”
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni to jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie polskiego kina. W 2006 roku festiwal zapisał się jednak w historii nie tylko ze względu na premiery filmowe, lecz przede wszystkim przez skandal z udziałem Anny Muchy. Jej występ podczas gali otwierającej imprezę wzbudził ogromne emocje, od śmiechu po oburzenie.
Anna Mucha o skandalu w Gdyni: „Nie byłam kwiatkiem do kożucha”
Anna Mucha, prowadząca galę, postanowiła wnieść na scenę odrobinę luzu i humoru. Jej żarty jednak okazały się zbyt odważne jak na gust części publiczności. Zapowiadając film Francuski numer, aktorka powiedziała: „Proszę nie mylić z francuskim numerkiem, po którym można się spodziewać o wiele więcej.”
W innym momencie nie szczędziła ironii wobec kolejnej produkcji: „Już nie będę przynudzać, bo na tym filmie i tak pośniecie.”
Słowa te błyskawicznie obiegły media, a sama aktorka została oskarżona o brak szacunku wobec filmowców i jurorów.
Kontrowersje wzbudził także ubiór Muchy. 11 września 2006 roku, czyli w piątą rocznicę zamachu na World Trade Center, aktorka pojawiła się na scenie w krótkiej, odkrywającej plecy sukience. Obecna na sali Dorota Stalińska nie wytrzymała i weszła na scenę, publicznie krytykując młodszą koleżankę. Jak relacjonowali świadkowie, Stalińska stwierdziła, że zachowanie Muchy i jej strój są niestosowne w tak szczególnym dniu.
Po zakończeniu festiwalu organizatorzy szybko odcięli się od stylu prowadzenia Muchy. Dyrektor artystyczny wydarzenia, Mirosław Bork, tłumaczył w mediach: „Uznaliśmy, iż formuła prowadzenia, zaprezentowana przez panią Annę Muchę, nie pasuje do takiego wydarzenia, jakim jest festiwal. Prowadzący to osoba, która prezentuje twórców filmów i to oni są tutaj na pierwszym planie.”
W efekcie współpraca z aktorką została natychmiast zakończona.
Po blisko dwóch dekadach aktorka wróciła do tamtych wydarzeń w podcaście „WojewódzkiKędzierski”, gdzie otwarcie opowiedziała, jak wyglądała kulisy skandalu i jej współpraca z organizatorami:
Wyglądało to w bardzo prosty sposób. Ktoś, kto mnie wtedy zatrudniał – pozdrawiam dyrektora – że ja będę kwiatkiem do kożucha, nie zrobił elementarnej pracy, nie wykonał jednego telefonu, żeby dowiedzieć się, kim ja jestem, jaki mam temperament, czy nie daj Boże, mam coś do powiedzenia – mówiła Anna Mucha.
Kuba Wojewódzki wtrącił: „Ty byłaś wtedy w fazie przeobrażenia, z dziewczyny, którą mieli w głowach…”.
Na co Mucha od razu zareagowała: „Nieprawda.”
Anna Mucha znów prowokuje! Pokazała pośladki i… zablokowała komentarze
Wojewódzki nie ustępował: „Uważam, że teksty były dobrze napisane, źle podane.”
Na to aktorka, zirytowana, odpowiedziała z przekąsem: „Wyłączymy ci zaraz mikrofon. Prawda jest taka, że dałeś mi skrzydła, dmuchałeś w moje skrzydła…”. Wojewódzki, jak zwykle z przymrużeniem oka, dodał: „To naturalne, taka jest rola mężczyzny u boku kobiety.”

Mucha jednak kontynuowała poważniej:
„I wyobraź sobie, że mi się wydaje, że jestem świetnie ‘scastingowana’, ponieważ ja w tym czasie mam audycje w radiu, w której poruszam różne tematy i nie boję się wyrażać własnego zdania. Od wielu lat mam także program w telewizji, który się nazywa Ostra jazda, gdzie recenzuję filmy… Wybrali dziewczynę, bo myśleli, że będzie kwiatkiem do kożucha Orłosia. Mam wrażenie, że trafiłam w sam środek towarzystwa, które było przekonane, że młoda kobieta ma służyć tylko ozdobie.”

W odpowiedzi na pytanie Wojewódzkiego, czy ma sobie coś do zarzucenia, aktorka odpowiedziała zdecydowanie:
Nie mam, bo oni w swojej bezczelności posunęli się do tego, żeby mi prosto w twarz powiedzieć: ‘Nie, nie ma scenariusza, ale Ty masz się tylko uśmiechać, a Orłoś zajmie się prowadzeniem całej imprezy’. Czy Ty sobie to dzisiaj wyobrażasz? Ja wtedy powiedziałam: ‘Proszę bardzo, to ja napiszę scenariusz dla siebie, a Pan Orłoś, jak chce stać obok mnie i chwytać te niteczki, no to voilà’.
Dziś skandal z 2006 roku uchodzi za jeden z najgłośniejszych momentów w historii festiwalu w Gdyni. Choć dla Anny Muchy był to trudny czas, sama aktorka przyznaje, że nie żałuje swojej postawy. Jej opowieść w podcaście pokazuje, jak wiele w polskim show-biznesie zmieniło się przez ostatnie dwadzieścia lat.



